Mam wrażenie, że rozterki związane z wyborem ubezpieczenia podróżnego wiążą się z gąszczem ofert, przepisów i aneksów dopisanych małym druczkiem, w których czasami trudno się połapać.
Natomiast jest to temat, którego nie ma co unikać, bo w podróży naprawdę mogą się przydarzyć różne rzeczy, również takie, które nie są zależne od nas. Poczucie bezpieczeństwa i ochrony, które daje dobre ubezpieczenie, zdejmuje z naszych barków duży ciężar i zapewnia większy komfort psychiczny.
Przez ostatnie lata podróżowania przetestowałam wiele różnych ubezpieczeń. Jedne były lepsze, drugie gorsze. Natomiast dzięki temu wiem teraz, czego szukać i oczekiwać od solidnego ubezpieczenia, które musi sprostać mojemu stylowi podróżowania, dużej liczbie outdoorowych aktywności i wyjazdom do bardzo egzotycznych miejsc z często bardzo kiepską lub prawie zerową opieką medyczną.
OD CZEGO ZACZĄĆ WYBÓR UBEZPIECZENIA PODRÓŻNEGO?
Zanim zdecyduję się na ubezpieczenie, najpierw koncentruję się na jego kilku elementach, które niepodważalnie muszą się w nim zawierać. Wybierając zatem pomiędzy ofertami i pakietami, zawsze zaczynam od odpowiedzenia sobie na następujące pytania:
1. Dokąd się wybieram?
Podstawowym czynnikiem, który biorę pod uwagę jest kierunek podróży. Przede wszystkim dlatego, że samodzielnie organizuję swoje wyjazdy i odpowiedzialność za posiadanie ubezpieczenia jest w moich rękach. Zawsze biorę pod uwagę, czy jest to kraj wysoko rozwinięty (np. kraje europejskie, USA, Australia, Kanada), czy też rozwijający się (np. kraje Ameryki Południowej czy Azji Południowo-Wschodniej). Poziom rozwoju kraju wpływa na jakość opieki medycznej i dostęp do niej. Przykładowo kiedy wybieram się do USA czy Australii, wiem, że nie będę miała problemu z dostępem do lekarza pierwszego kontaktu bądź lekarza specjalisty. Natomiast wielokrotnie byłam w sytuacji, w której najbliższy szpital znajdował się o kilka godzin lotu samolotem od miejsca mojego pobytu, np. na Filipinach. Innym razem w Chile na Pustyni Atakama, czyli w miejscu, w którym nie ma dosłownie nic, lekarz pierwszego kontaktu musiał przyjechać specjalnie z innej wioski i zajęło mu to kilka godzin. Dostępność opieki wpływa na koszty ubezpieczenia w dwojaki sposób. W krajach wysoko rozwiniętych zwiększa jego koszty (np. opieka dentystyczna w USA jest bardzo droga), natomiast w krajach słabo rozwiniętych koszty potęguje to, że często lekarza lub w skrajnych przypadkach helikopter, trzeba specjalnie ściągnąć do pacjenta z odległego miejsca. Dlatego zawsze stawiam na pakiet pokrywający takie sytuacje.
Również poziom bezpieczeństwa w danym kraju wpływa na cenę ubezpieczenia (zawsze upewniajcie się, czy dany kraj np. ze względu na konflikt zbrojny czy terroryzm, nie jest wykluczony z pakietu ubezpieczyciela).
Dodatkowo warto mieć na uwadze, że USA często wymaga dopłaty do polisy.
2. Na jak długo jadę?
Cena zależy od czasu pobytu, bo ubezpieczyciel wylicza koszt jednego dnia pobytu, a następnie mnoży go przez liczbę dni, które spędzicie w danym miejscu. Przy krótkich wyjazdach jest to do przełknięcia. Natomiast jeśli planuje się roczną wyprawę dookoła świata, to klasyczne ubezpieczenie nie będzie dobrym rozwiązaniem, bo jego koszty byłyby bardzo wysokie. W takiej sytuacji szukam kompleksowych i długoterminowych rozwiązań, czyli np. ubezpieczeń obejmujących nie poszczególne kraje, ale cały świat.
3. Co będę robić podczas wyjazdu?
Charakter podróży jest kluczowym czynnikiem. Zwłaszcza jeśli tak jak ja stawiacie na outdoorowe aktywności lub sporty ekstremalne, lub podwyższonego ryzyka. Wtedy potrzebujecie pakietu ubezpieczenia rozszerzonego o dodatek sportowy. Niezależnie od tego czy planuję surfing w Australii, wspinaczkę górską w Nepalu, czy jazdę konną w Nowej Zelandii, zawsze zaopatruję się w taki dodatek. Często ubezpieczyciele traktują jako sport podwyższonego ryzyka np. jazdę na rowerze. Słowem, jeśli macie w planach wycieczki rowerowe, a ubezpieczenie tego nie uwzględnia, to nawet zszywanie kolana po upadku nie zostanie przez firmę ubezpieczeniową wliczone w pakiet i będziecie musieli za to zapłacić z własnej kieszeni. Każdy ubezpieczyciel ma swoją listę i definicję takich aktywności, i każdy może je określać i charakteryzować nieco inaczej. Dlatego zawsze sprawdzam, czy moje plany pokrywają się z tą listą.
Dodatkowo, jeśli chcecie zabrać sprzęt sportowy (np. deskę do surfingu albo rower górski), warto go ubezpieczyć od kradzieży.
Uwzględnijcie też styl podróżowania. Na przykład podczas wyprawy do Nepalu głównie przemieszczałam się na motorze, który jest zdecydowanie wypadkowym środkiem transportu i musiałam mieć pewność, że w razie wypadku mogę liczyć na zwrot kosztów leczenia.
4. Czy w danym miejscu występują choroby tropikalne?
To bardzo ważny czynnik, który zawsze uwzględniam podczas doboru ubezpieczenia. Sytuacja analogiczna do sportów ekstremalnych: nie każda polisa turystyczna refunduje koszty leczenia czy hospitalizacji wynikające z zarażenia się chorobami tropikalnymi. Dlatego zawsze upewniajcie się, czy istnieje opcja rozszerzenia ubezpieczenia na okoliczność zarażenia się chorobą tropikalną (również, jakie choroby są uwzględnione). Z moich doświadczeń: miałam taką opcję w swojej polisie, gdy chorowałam na dengę w Laosie i dzięki temu nie było problemu z refundacją kosztów poniesionych przeze mnie podczas pobytu w szpitalu.
5. Z kim jadę?
Cena ubezpieczenia może również zależeć od wieku i liczby uczestników wyjazdu. Osoby poniżej 25 roku życia mogą liczyć na ulgi, natomiast osoby starsze zapłacą za swoje ubezpieczenie już nieco więcej.
6. Jaki jest mój stan zdrowia?
Dotyczy zwłaszcza tych, którzy cierpią na choroby przewlekłe lub wymagają specjalnej opieki medycznej.
Po pierwsze (co dotyczy nas wszystkich), przed wyjazdem, zwłaszcza w egzotyczne miejsca, warto wybrać się do lekarza w celu oceny stanu zdrowia, a także zasięgnięcia opinii na temat wymaganych szczepień (o zdrowiu w podróży przeczytacie TUTAJ, a o szczepieniach dla podróżników TUTAJ).
Po drugie, zawsze upewniajcie się, jak w polisie, którą chcecie wykupić, są opisane sytuacje związane z leczeniem chorób przewlekłych. Ubezpieczyciela należy poinformować o przebytych chorobach przewlekłych. W innym przypadku może nie wypłacić odszkodowania, jeśli nie był uprzedzony o danej sytuacji. Słowem – od początku stawiajcie na transparentność i dopięcie wszystkich szczegółów przed wyjazdem.
7. Co biorę ze sobą?
Dla mnie to wyjątkowo ważny punkt, bo ze względu na charakter mojej pracy w każdą podróż zabieram laptop oraz kilka kilogramów sprzętu elektronicznego: aparaty, obiektywy, statywy i drona. Mój sprzęt jest moim kapitałem i najcenniejszą rzeczą, jaką mam w podróży, więc zawsze szukam ubezpieczenia, które mogę rozszerzyć właśnie o mój sprzęt. Kradzież aparatu jest zbyt bolesna, żeby go nie ubezpieczyć. To samo dotyczy wszelkich sprzętów sportowych. Jeśli takie macie, to według mnie nie powinniście zastanawiać się dwa razy nad ich ubezpieczeniem. Niestety kradzieże w podróżach zdarzają się nagminnie i to nie tylko w krajach słabo rozwiniętych, ale równie często na naszym własnym podwórku, czyli w Europie. Na ogół jest jednak tak, że ubezpieczenie stricte turystyczne nie uwzględnia tego typu wyposażania i trzeba dokupić oddzielne ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. Warto jednak się nad tym zastanowić przy okazji kupowania ubezpieczenia podróżnego.
CO POWINNO ZAWIERAĆ DOBRE UBEZPIECZENIE PODRÓŻNE?
Ważne, aby sprawdzić czy polisa uwzględnia następujące elementy:
- Koszty leczenia za granicą (KL), czyli gwarancję pokrycia kosztów całego procesu leczenia oraz ewentualnej akcji ratowniczej i transportu do placówki medycznej. Zwróćcie też uwag na wysokość sumy gwarancyjnej, to znaczy limitu do którego ponosi odpowiedzialność ubezpieczyciel (nie niżej niż 10 tys. Euro).
- Następstwo nieszczęśliwych wypadków (NNW), które potrzebne jest w razie nieszczęśliwego wypadku. Uwzględnia nie tylko zwrot kosztów leczenia, ale i odszkodowanie oraz świadczenia dla najbliższych w najgorszym przypadku. Tutaj ważne! Ubezpieczyciel nie zwróci kosztów np. wypadku na nartach, jeśli nie wykupiliście dodatku sportowego.
- Odpowiedzialność cywilna w życiu prywatnym (OC), czyli uwzględnienie odszkodowania, gdy z naszej winy osoby trzecie poniosą szkodę (zdrowotną lub materialną). Koniecznie sprawdźcie czy polisa obejmuje też okres dojazdu do danej destynacji, czy tylko pobyt na miejscu.
- Usługa Assistance, czyli 24h/7 wsparcie konsultanta poprzezinfolinię alarmową, obejmujące m.in. zorganizowanie wizyty lekarskiej czy sprowadzenie pomocy w sytuacji kryzysowej, gdy sami nie jesteśmy jej w stanie zorganizować. Taka usługa obejmuje też często dodatkowe opcje jak np. informację turystyczną czy tłumacza.
JAK KUPIĆ UBEZPIECZENIE PODRÓŻNE?
Jeśli chodzi o ubezpieczenie podróżne, to odkąd jest to możliwe, zawsze kupuję je online na stronie ubezpieczyciela. Powód jest prosty: jestem w ciągłych rozjazdach, przesiadkach i przepakowywaniach i nie mam czasu specjalnie jechać do oddziału. A tak mogę załatwić wszystko w ciągu kilku minut, nawet będąc w drodze. Dzięki temu czas i miejsce mnie nie ograniczają i zawsze mam ważne ubezpieczenie. Wyszukiwarki pozwalają wybrać mi miejsca, zakres, cel podróży i termin i w szybki sposób konfigurują najlepszą dla mnie opcję. Płacę online, dokumenty wysłane są na maila i gotowe!
Natomiast jeśli kupujecie ubezpieczenie po raz pierwszy i macie w związku z tym dodatkowe pytania, to warto najpierw odbyć konsultację z agentem, żeby o wszystko na spokojnie wypytać, zasięgnąć rady czy dopasować najlepszą opcję dla danej podróży.
JAK WŁAŚCIWIE DZIAŁA UBEZPIECZENIE PODRÓŻNE?
Dobrze, to teraz kolejny krok. Mamy wykupione ubezpieczenie, pojechaliśmy w podróż naszego życia i niestety zachorowaliśmy. Teraz pytanie: jak w praktyce skorzystać z wykupionego ubezpieczenia?
- Zadzwonić na infolinię (to właśnie usługa Assistance) i poprosić o pomoc konsultanta, który w zależności od sytuacji zorganizuje nam wizytę u lekarza (także stomatologa), badania, operacje i zabiegi, transport medyczny (do lekarza lub szpitala i do domu), transport zwłok do Polski (wybaczcie, ale to też trzeba wiedzieć!). Ten sposób zakłada również, że nie będziemy musieli samodzielnie płacić za lekarza i płatnością zajmie się bezpośrednio ubezpieczyciel.
- Można udać się do lekarza na własną rękę, ale warto najpierw zadzwonić na infolinię i potwierdzić, że dana wizyta pozostaje w zakresie polisy. W takiej sytuacji możemy samodzielne zapłacić gotówką lub kartą, ale należy koniecznie wziąć rachunek i recepty. Po powrocie do Polski trzeba złożyć wniosek z prośbą o zwrot poniesionych kosztów. Wtedy musicie dołączyć dokumentację medyczną i rachunek. Ja podczas swoich podróży za każdym razem potrzebowałam lekarza „na już” i wygodniej było mi samodzielnie go znaleźć na miejscu, bez pośrednika w postaci konsultanta. Na przykład gdy potrzebowałam go na Pustyni Atakama w Chile, to łatwiej mi było zorganizować pomoc na miejscu poprzez kontakt z miejscowymi i za wizytę zapłacić z własnych środków.
Nigdy nie miałam problemu z odzyskaniem kosztów wizyty, leków czy nawet pobytu w szpitalu. Natomiast ta opcja jest OK raczej w przypadku niewielkich kwot, które możemy sobie odzyskać później po podróży.
WAŻNE!
Należy pamiętać, by w miarę możliwości wszelkie dokumenty czy recepty były w języku angielskim (na ogół nie ma z tym problemu, bo lekarze w większości przypadków znają ten język). Jeśli natomiast nie będzie to możliwe, to też nic nie szkodzi. Po prostu proces odzyskiwania pieniędzy u ubezpieczyciela może zająć trochę dłużej, bo musi on oddać dokumenty do przetłumaczenia tłumaczowi przysięgłemu (tu też ma znaczenie, jaki to język). Miałam taką sytuację po chorowaniu na dengę w Laosie. Zaświadczenie o pobycie w szpitalu było napisane w języku laotańskim, ale o dziwo, choć potwierdzenie wiarygodności trwało o tydzień dłużej, to w ogólnym rozrachunku nie miałam żadnych trudności z ubezpieczycielem. Podobnie gdy złapałam jakiegoś wirusa w Korei Południowej i wszystkie recepty były po koreańsku – nikt w Polsce nie robił żadnych problemów.
Warto też pamiętać, by zrobić zdjęcie lub skan zgromadzonych dokumentów, bo w podróży takie rzeczy lubią się gubić.
Kwestia posiadania ubezpieczenia podróżnego powinna być według mnie bezdyskusyjna. Natomiast jestem zdziwiona, ile osób zastanawia się przed wyjazdem nad jego wykupieniem lub też rezygnuje z niego w ostatniej chwili. A jeśli już kupuje, to najczęściej takie, które jest za mało rozbudowane w stosunku do potrzeb. W pełni rozumiem chęć zaoszczędzenia pieniędzy i zminimalizowania kosztów podróży, natomiast ze wszystkich elementów, na których powinniśmy oszczędzać, ubezpieczenie jest zdecydowanie ostatnim.
I jestem zdania, że to obecnie „must have” każdego podróżnika, niezależnie od tego czy wybiera się na krótki wypad w Europie, czy też czeka go dłuższa egzotyczna wyprawa.
Bezpiecznych wyjazdów Podróżnicy!
Cykl artykułów o zdrowiu i bezpieczeństwie w podróży powstał we współpracy z PZU.
ol li{color: #037dd0 !important; font-size: 25px;} ol li span{font-size: 18px;} ul li{color: #037dd0 !important;} .social-text{color:#fff !important; .title-pos{background:#a3ca15 !important; width: 100% !important;} .title-pos h1{font-size: 25px !important; text-align: center !important;}.single-post .entry span, .single-post .entry p, .single-post .entry{text-align: left !important;} @import url(’https://fonts.googleapis.com/css?family=Open+Sans&subset=latin-ext’);
Ten post ma 10 komentarzy
Bardzo ciekawy i merytoryczny tekst. Dzięki.
Bardzo dziękuję Adamie :) Cieszę się, że Ci się spodobał :) Pozdrawiam!
Jak zawsze ciekawe i przydatne teksty. Właśne to szanuję w Twoim blogu – jakość na którą zawsze można liczyć i mądre wpisy nawet jeśli jest się tak początkującym podróżnikiem jak ja :) Mam za sobą dopiero 10 odwiedzonych krajów, więc gdzie mi tam do Ciebie, ale jestem w tym na maksa zakochana i moja lista marzeń coraz bardziej rośnie :))) Pozdrawiam serdecznie
Dzięki serdeczne za przemiły komentarz Justyno! :) Nie ilość krajów się liczy, tylko to co wyciągasz dla siebie z każdej nawet najmniejszej podróży – otwartość, wiedza, emocje, piękno :) Nie daj sobie wmówić, że im więcej, tym lepiej. Wspaniale, że kochasz podróżować i to jest najważniejsze! Pozdrawiam ciepło i szerokiej drogi!
Zgadzam się w zupełności, że obecność ubezpieczenia jest kluczowa dla podróżników. Ja z kolei dużo chodzę po górach, co mimo wszystko bywa kontuzyjne i różne rzeczy mogą zdarzyć się na trasie. Nigdy nie odważyłem się zrobić dłużej wyprawy bez ubezpieczenia. Fakt jest jednak taki, że trzeba się dobrze wczytać w zakres umowy i przewidzieć dużo różnych sytuacji, żeby się potem nie naciąć. Niezłe są te opcje dla sportowców i tych, którzy uprawiają sporty ekstermalne. Kiedyś tego nie było. Dużo zdrowia w drodze i Tobie. Pozdrawiam
Zgadzam się. Ja też ostanimi czasy wykupuję dodatkową opcję na uprawianie sportów ekstremalnych. Pomimo krążących opinii, nie trzeba skakać na bungee, żeby być w tej kategorii. To może być jazda an rowerach górskich, czy sporty wodne. Dla aktywnych to jest bardzo ważne, żeby mieć dodatkowe zabezpieczenie. Ja Tobie również życzę dużo zdrowia Pawle i pozdrawiam serdecznie!
Fajny wpis! Pozdrówka
Cieszę się Edi :)
Alex dzięki serdeczne za ten wpis, bo trochę mi poukładał w głowie. Ja właśnie jestem na etapie wybierania jakiegoś ubezpieczenia na wyjazd do Chorwacji z rodziną i muszę przyznać, że można się pogubić w tych wszystkich ofertach :/ wcale nie jest to tak czytelne, jak reklamują i jak jeszcze potrzebne jest ubezpieczenie dla kilku osób naraz to można zwariować.
Emilio cieszę się, że jest pomocny. Rzeczywiście przy kilku osobach trzeba się na spokojnie zastanowić co wybrać. Trzymam kciuki za to, żeby sprawie poszło. Dawaj znać w razie pytań :)