No dobra, wiem że nie tylko ja zakochałam się w tym miejscu, bo sądząc po tonie Waszych wiadomości, które dostawałam po tym, jak pokazywałam Wam je na Insta Stories – chyba wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że jest przepiękne, klimatyczne i w pełni oddaje toskański klimat.
Uwielbiam wynajdować takie niezwykłe miejscówki podczas podróży i jestem zdania, że kameralne, niewielkie hotele butikowe czy prywatne kwatery są zdecydowanie lepsze, niż wielkie hotele. Podczas podróży na ogół zmieniam lokalizację kilku- lub kilkunastokrotnie, pędząc gdzieś przed siebie i realizując podróżniczy plan, ale od czasu do czasu potrzebuję pobyć w jednym miejscu. Obudzić się z pięknym widokiem za oknem, zjeść rewelacyjne śniadanie na świeżym powietrzu, potem poczytać książkę nad basenem przy wtórze ptaków i szumie drzew. Słowem sielanka. Na co dzień żyję szybko i intensywnie, więc co jakiś czas funduję sobie takie odcięcie od świata i odrobinę luksusu.
Taka miała być moja wymarzona włoska willa na 30. urodziny, i dokładnie taka była. Znalazłam, przybyłam, przetestowałam i z czystym sercem, ale też z ogromną przyjemnością prezentuję Wam kolejną niezwykłą miejscówkę na mapie noclegowego świata. Panie i Panowie, zapraszam do Vilii di Capovento w słonecznej Toskanii :)
Willę prowadzi przesympatyczne małżeństwo archeologów (tak, tak, rzucili wykopaliska właśnie po to, by zająć się rozwijaniem tego miejsca) i jest to rodzinny majątek właściciela. Dom wybudował jego dziadek, a on wychowywał się w tym miejscu i mieszkał z rodzicami. Przyznam, że dzieciństwo wśród toskańskich wzgórz z takim widokami musiało być niesamowite.
Z czasem rodzina zaczęła wynajmować jeden pokój, potem drugi, aż w końcu miejsce zyskało taką popularność, że teraz mają rezerwacje na sezon do przodu. Zatem, jeśli ją rozważacie, to sprawdźcie dostępność z wyprzedzeniem. Szczególnie w takim miejscu, w którym sezon kończy się jesienią, a przerwa trwa do wiosny, trzeba dobrze zaplanować termin pobytu.
Zacznę od tego, że willa stoi na włoskim odludziu i bez samochodu nie ma opcji do niej dotrzeć. Natomiast mając go, w ciągu 20 minut można dojechać do najbliższych miasteczek.
Ma to swój niewątpliwy plus – cisza, spokój, śpiew ptaków, cykady i odcięcie są gwarancją idealnego wypoczynku.
My początkowo planowaliśmy, że będzie to nasza baza wypadowa i w ciągu dnia będziemy jeździli po okolicy, ale zdanie zmieniliśmy 5 minut po przyjeździe. Zgodnie stwierdziliśmy, że nigdzie się nie ruszamy, bo szkoda nam tracić każdą minutę tej idylli.
Pokoje
W samej willi jest tylko 6 pokoi na wynajem, a cały teren jest na tyle duży, że ma się poczucie, że jest się tam samemu.
My mieliśmy pokój z niewielkim balkonem i z widokiem na ogród. Pięknie urządzony w typowym dla Toskanii stylu – drewno, ciepłe kolory.
Wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach, a obsługa naprawdę doskonała. Na powitanie czekała na nas schłodzona butelka Prosecco i talerz owoców, co umówmy się jest idealnym startem pobytu.
Ogród i basen
Położenie willi jest zachwycające, z każdej strony roztacza się widok na okoliczne wzgórza, w oddali widać inne gospodarstwa agroturystyczne, wokół rosną cyprysy. Ogród jest naprawę duży i na samym jego środku znajduje się piękny basen bez krawędzi. Domyślacie się zapewne, że trudno się ruszyć z tego miejsca, kiedy ma się taki basen z widokiem na Toskanię.
Co bardzo ciekawe, w ogrodzie stoją baterie słoneczne, które stanowią źródło energii w willi. Jest to gospodarstwo ekologiczne, które stawia na naturalność i wykorzystanie sił natury. Właściciele nie używają chemii ani w ogrodzie, ani w kuchni, co według mnie jest bardzo wartościowym aspektem tego miejsca.
Restauracja
Pochylmy się na chwilę nad jedzeniem, bo zasługuje ono na uwagę. Właściciele sami prowadzą kuchnię i obsługują gości, w ogrodzie rozstawionych jest tylko sześć stołów, więc siadając do śniadania czy kolacji, ma się poczucie jakby jadło się w prywatnej restauracji lub w domu u znajomych.
Miejsce słynie z doskonałych śniadań, bo chleb i ciasta wypieka się na miejscu, jogurt jest domowy, owoce i warzywa z ogródka, świeżo wyciskane soki. Bufet dosłownie ugina się od lokalnych przysmaków. Od samego rana w willi pachnie świeżo mieloną kawą i człowiek budzi się na ten zapach…
W ciągu dnia można zamówić coś do picia czy lunch, natomiast wieczorem jest serwowana kolacja a la carte, której krótkie sezonowe menu zmienia się codziennie. Dużo w nim lokalnych produktów, dziczyzny, trufli, oliwy własnego wyboru. Jest doskonała jak na Włochy przystało i przepięknie podana. Wspominałam już o dbałości o szczegóły? Naczynia czy serwety są ręcznie przyozdobione symbolem willi, czyli krzesełkami stojącymi na wzgórzu z widokiem na okolicę. Wszystko jest tu świetnie dopracowane – wystrój, meble, kwiaty, naczynia, sposób serwowania jedzenia. Dawno nie byłam w tak przemyślanym i cudownie wymuskanym miejscu.
Aktywności
Właściciele dbają też o to, aby gościom nie zabrakło rozrywek, jeśli na takie mają ochotę. W willi można wypożyczyć rowery i pojeździć po okolicy, zorganizować wycieczkę do winnicy lub degustację lokalnych win na miejscu.
Sam teren według mnie jest też idealny na poranną jogę przed śniadaniem (przetestowałam!) lub szybki popołudniowy trening w ogrodzenie z widokiem na wzgórza (jakoś trzeba spalać te włoskie makarony!), choć jeśli zdecydujecie się pojechać na rowerową wycieczkę po toskańskich wzgórzach, to gwarantuję Wam, że zasłużycie na podwójną porcję tiramisu (jest strasznie stromo i od groma podjazdów!)
Podsumowując, napiszę tylko, że jestem zachwycona tym miejscem i pewna, że jeśli szukacie luksusu połączonego z ciszą, spokojem i prawdziwym włoskim klimatem, to nie musicie długo szukać. Nie bez powodu zresztą to miejsce ma ocenę 9.7 na Booking.com, co jest raczej rzadko spotykane. Wystarczy jednak kilka godzin w Villi de Capovento, żeby zrozumieć dlaczego ludzie uwielbiają tu być i wracać do tej najpiękniejszej willi w Toskanii.
Ten post ma 5 komentarzy
O to to! Lubimy takie miejsówki oj lubimy! Wpisuje sobie na moją listę „must” przed śmiercią hahaha
hahah <3 Warto, zdecydowanie warto :)
Miejsc bajka! <3 <3
Kurcze no miałam odpuścić Włochy w tym sezonie, ale jak widzę Twoje wpisy z Toskanii to naprawdę poważnie się zastanawiam :))) Boskie miejsce, warte każdej złotówki <3
Coż mogę rzec…Włochy to zawsze udany pomysł :))))