Moi drodzy podróżnicy, dziś mam dla Was bardzo ważny i potrzebny wpis dotyczący zdrowia i naszego bezpieczeństwa podczas podróży. Na udaną podróż składa się wiele czynników, a jednym z najważniejszych jest wiedza i świadomość sytuacji, które mogą (choć dzięki profilaktyce wcale nie muszą!) spotkać nas w różnych zakątkach ziemi. Odkrywanie nowych, często nieznanych miejsc jest fantastyczne, ale gdzieś w tej eurofii, zachłyśnięciu się, szalonym fotografowaniu kolejnych krajobrazów i próbowaniu następnych egzotycznych dań, musi znaleźć się miejsce na racjonalne podejście do dbania o siebie.
Jeśli komuś się wydaje, że jest nietykalny i na wakacjach czy w podróży marzeń wydarzają się tylko filmowo piękne sytuacje, to niestety jest w błędzie. Niezależnie od tego, co jest celem naszej podróży i jaki ma ona charakter, dbanie o zdrowie musi być numerem jeden wszelkich działań. W okresie wakacyjnym zwiększa się częstotliwość wyjazdów, jednak ten trend powoli się zmienia i podróże pojawiają się przez okrągły rok. I coraz częściej są to miejsca odległe, tropikalne i kulturowo różne. Oznacza to, że – zwłaszcza w nowym miejscu – musimy być dobrze przygotowani na wszelkie możliwe sytuacje, tak by spokojnie móc cieszyć się podróżą.
Jakość życia oraz warunki sanitarne w Europie są bardzo wysokie, a my jesteśmy do tego przyzwyczajeni i często nie mamy świadomości, na jak wiele aspektów musimy zwrócić uwagę w czasie pobytu w innym kraju, zwłaszcza takim, który jest słabiej rozwinięty, ma inną florę bakteryjną czy choroby, które w naszym rodzinnym kraju nie występują.
Obalmy też mit, że przy krótkich wypadach, np. w Europie, możemy machnąć ręką na odpowiednie przygotowanie. Nie ma znaczenia czy wybieramy się na tydzień do Chorwacji, czy też na miesięczną wyprawę do Amazonii. Zasady dbania o zdrowie, bezpieczeństwo i szeroko pojętą profilaktykę podróżniczą obowiązują nas WSZĘDZIE.
Nie mam zamiaru Was tu straszyć, tylko podzielić się z Wami moim podróżniczym doświadczeniem i tym, czego często na własnym przykładzie nauczyłam się o zdrowiu w podróży. Najważniejsze jest jednak to, że gros niebezpiecznych sytuacji i chorób można spokojnie uniknąć, stosując się do podstawowych zasad PROFILAKTYKI, czyli zapobiegania zawczasu.
Pamiętajcie o tym, że szczepienia przed wyjazdem to podstawa, ale same szczepienia nie chronią nas przed zarażeniem, więc naszym głównym celem ma być niedopuszczenie do zarażenia się jakąkolwiek chorobą. A do tego służą nam pewne zasady bezpieczeństwa w codziennym funkcjonowaniu.
Dlatego dziś śpieszę z pomocą i zebrałam dla Was najważniejsze zasady, które my podróżnicy musimy znać i stosować. Bo umówmy się, nie ma nic gorszego, niż chorowanie w podróży.
W pierwszej kolejności powinniśmy pamiętać o wodzie. To właśnie zakażona woda i przygotowywane na niej jedzenie są jednymi z najczęstszych przyczyn zachorowań podróżników. Zwłaszcza jeśli chodzi o kraje słabo rozwinięte, które są częstym kierunkiem egzotycznych podróży. Chorobami, którymi można się zarazić poprzez zakażoną wodę są np.: biegunka podróżnych, dur brzuszny, żółtaczka typu A czy też cholera (stąd definitywnie zaleca się szczepienia na te choroby, bo wbrew pozorom nie są one rzadkie).
Najprostszym sposobem uzdatniania wody jest jej gotowanie, bo zabija ono wszystkie chorobotwórcze bakterie, wirusy i pasożyty. Jeśli nie ma możliwości zagotowania wody (np. podczas wypraw survivalowych), warto zaopatrzyć się w chemiczne środki uzdatniające, które zawierają związki jodu, chloru lub srebra, albo też nowoczesne filtry mikrofiltrujące (portable point-of-use).
ZASADY, O KTÓRYCH TRZEBA PAMIĘTAĆ
1. Pij tylko wodę butelkowaną
(z zamknięciem zabezpieczonym folią, które w Polsce nie jest stosowane) lub puszkowaną. Nawet w restauracjach zamawiaj wodę w butelce a nie taką, którą zaserwują w dzbanku lub bezpośrednio w szklance.
Uwaga! W Indiach spotkałam się z przypadkami, że woda sprzedawana w ulicznych kioskach była nalewana do plastikowych butelek ze studni, a potem za pomocą zapalniczki stapiano korek, żeby wyglądała na fabrycznie zalakowaną (!). Jest na to patent: zawsze mocno ściśnijcie butelkę z wodą, jeśli korek nie wystrzeli, to znaczy, że butelka była zamknięta fabrycznie i śmiało możecie ją pić.
2. Unikaj napojów z lodem pochodzącym z niewiadomego źródła
Niby pamięta się o wodzie w butelkach, ale jak jest gorąco, to człowiek nie zwraca uwagi, że woda z kranu może znaleźć się też w naszym soku czy drinku. Skontrolowanie źródła wykorzystanej wody zakrawa o cud, więc ja stosuję prostą zasadę – w tropikach nigdy nie piję napojów z lodem. Wierzcie mi, da się to przeżyć, a problem zastanawiania się, czy aby na pewno to dobra woda, znika jak ręką odjął.
3. Owoce i warzywa myj wodą butelkowaną lub przegotowaną
Pamiętajcie – ta sama zasada jak przy lodzie – umycie jedzenia wodą z kranu czy ze studni niczym nie różni się od jej wypicia, bo bakterie i wirusy po prostu zostaną na pożywieniu. Nawet po umyciu zawsze je obierajcie. Możecie też sparzyć skórkę wrzątkiem, co zabije większość drobnoustrojów.
4. Unikaj pożywienia niepoddanego dostatecznej obróbce termicznej
Wysokie temperatury i wilgotność powietrza, a także słabe warunki przechowywania pożywienia sprawiają, że jest ono narażone na wzrost liczby drobnoustrojów, które mogą wywołać zakażenie. Dotyczy to zwłaszcza mięsa, jaj, owoców morza oraz produktów mlecznych. Nie jedzcie niedogotowanej żywności i takiej, co do której nie jesteście pewni, że była poddana obróbce termicznej lub np. długo leżała poza lodówką. Wbrew pozorom w podróży o to nietrudno, np. stragany w Azji Południowo-Wschodniej są wylęgarnią bakterii, wirusów i grzybów. Wystarczy spojrzeć na surowe mięso czy ryby, które bez lodówki leżą na blatach przez wiele godzin, a powinna włączyć się Wam ostrzegawcza lampka. Inny przykład – Kuba i sławetne torty z bitą śmietną sprzedawne na ulicy w 30 stopniach (bez lodówki). Takim przekąskom mówimy stanowcze NIE.
5. Uważaj na uliczne jadłodajnie i stragany
Wiem, wiem, zaraz sie oburzycie, no bo jak to jechać do nowego miejsca i nie spróbować lokalnej kuchni w punktach, w których jedzą głównie miejscowi i do tego najczęściej bardzo tanich. Nie mówię nie, ale po prostu uważajcie. Starajcie się wybierać takie, w których jest duży ruch, więc jedzenie musi być przygotowywane na bieżąco, oraz próbujcie potraw gotowanych i smażonych. Dodatkowo zwróćcie uwagę, na czym są serwowane te dania – najlepiej żeby to były jednorazowe talerzyki i sztućce, a nie np. plastikowe wielokrotnego użytku. Wystarczy dobrze przyjrzeć się danemu miejscu, żeby zobaczyć, że Wasz talerz po poprzedniku został właśnie pobieżnie opłukany w wielkiej misce z wodą, która stoi tam od kilku godzin i ma w sobie więcej bakterii niż możecie to sobie wyobrazić.
6. Myj zęby wodą z butelki lub przegotowaną
Brzmi fancy? A nie jest. Każdy doświadczony podróżnik powie Wam, że pierwszym odruchem po przyjeździe do egzotycznego miejsca jest postawienie w łazience butelki z wodą mineralną. Chociażby po to, żeby pamiętać o niej przy myciu zębów, bo nie mamy odruchu płukania ust wodą z butelki. Pójdę nawet o krok dalej – możecie też myć twarz taką wodą, a jeśli uważacie, że to już za wiele, zawsze, ale to zawsze zamykajcie usta myjąc buzię lub kąpiąc się pod prysznicem (a następnie osuszajcie twarz i okolice ust ręcznikiem), tak aby przypadkiem nie połkąć wody. To wciąż ta sama woda z kranu, której staramy sie unikać, a czasem wystarczy jedna kropla, by się zatruć. Wierzcie mi, przerobiłam to w Indiach – właśnie dlatego, że zapomniałam zamknąć usta, myjąc włosy pod prysznicem.
7. Myj często ręce i zawsze je wycieraj
Częste mycie skraca życie – mówi porzekadło, ale nie tym razem. Higiena rąk to absolutna podstawa. Zawsze myjcie je przed posiłkiem i używajcie mydła. Dodatkowo pamiętajcie, żeby osuszać ręce ręcznikiem – z takich samych powodów jak powyższe – aby uniknąć kontaktu ust czy jedzenia z wodą. A najlepiej miejcie przy sobie MUST HAVE każdego podróżnika – żel odkażający na bazie alkoholu – i stosujcie go nawet po umyciu rąk.
Owady są naprawdę trudnym przeciwnikiem. Jest ich mnóstwo, są niewielkie i „rozprzestrzeniają się z szybkością światła“. Ich natrętność nie ogranicza się tylko do bąbli na skórze czy nieznośnego bzyczenia nad uchem. Owady są jednym z najgroźniejszych nośników chorób zakaźnych, takich jak: malaria, febra, denga czy japońskie zapalenie mózgu. Wbrew pozorom wystarczy tylko jedno ukąszenie przez owada nosiciela, żeby zostać zarażonym. A te choroby są paskudne i na część z nich (np. malarię czy dengę) nie ma obecnie powszechnie dostępnej szczepionki. Oznacza to tyle, że naszą jedyną bronią jest profilaktyka, czyli krótko mówiąc, nie dać się ugryźć. Bo zakładam, że stosowanie najskuteczniejszej metody minimalizującej ryzyko, czyli niepodróżowania do miejsc zagrożonych zachorowalnością (niestety obecnie duża część świata i wszystko co nazywamy tropikami), nie bierzemy pod uwagę.
ZASADY, O KTÓRYCH TRZEBA PAMIĘTAĆ
1. Repelenty, repelenty i jeszcze raz repelenty
Najprostsza i najskuteczniejsza zasada – używajcie repelentów, czyli substancji chemicznych, odstraszających insekty.Wybierajcie jednak takie, które zawierają DEET lub ikarydynę. Formuła – spray, żel czy roll-on jest dowolna. Ważne też, aby wiedzieć, jakie stężenie dobrać. W przypadku DEET nie powinno przekraczać 20% u dzieci i 50% u dorosłych. Natomiast nie jest to odpowiedni środek dla niemowląt poniżej 2 miesiąca życia. Środki z DEET wystarczają na około 6 godzin, ale należy je stosować częściej, np. po kąpieli wodnej.
Moja rada jest następująca: nie wahajcie się używać repelentów. Nie podchodźcie do tego: nie chce mi się, zapomniałam/łem, a może nic mnie nie ugryzie. Ja też miałam takie wybiórcze podejście, dopóki w Tajlandii nie zachorowałam na dengę. Możecie też spróbować lokalnych środków, które często oparte są na naturalnych składnikach odstraszających owady (np. olej z eukaliptusa cytrynowego czy ruty zwyczajnej) i są równie skuteczne.
Uwaga! Pamiętajcie o tym, że w krajach tropikalnych, w których używacie filtrów UV repelent nakłada się na skórę po uprzednim zabezpieczeniu jej filtrem przeciwsłonecznym.
2. Zakryj ciało
Jest wiele poradników, które radzą, aby w tropikach zakrywać się od stóp do głów, czyli długie spodnie, długie rękawy, skarpetki, wysokie buty. I jeśli przyjrzycie się miejscowym np. w Tajlandii, to rzeczywiście zobaczycie, że nawet w 30 stopniach noszą dżinsy i bluzki z długim rękawem. Po części jest to przyzwyczajenie do wysokich temperatur, a po części ochrona przed komarami. Natomiast mam świadomość tego, że jeśli nie jedziemy do dżungli czy na safari, tylko na wakacyjny wyjazd do ciepłych krajów, to każdy chce skorzystać z tego ciepła i słońca, i chodzenie w dżinsach jest ostatnią rzeczą, o jakiej marzy. Ja mam na to taki patent, że noszę np. długie cienkie sukienki albo cienkie luźne spodnie, które zakrywają skórę, ale wciąż są przewiewne. Na ramiona zarzucam tunikę albo kimono, więc nie czuję się zakryta od stóp do głów, a jednak chronię się w ten sposób przed ugryzieniami.
Uwaga! Przy wyjazdach bardziej survivalowych warto zastanowić się nad kupnem odzieży fabrycznie zaimpregnowanej insektycydem, np. permetryną, czyli środkiem, który działa odstraszająco na różne gatunki owadów, m.in.:komary, kleszcze, meszki czy pchły piaskowe.
3. Przygotuj swój nocleg
Sprawdzenie pokoju przed zaśnięciem jest bardzo ważne. Po pierwsze warto przyjrzeć się szczelności okien i drzwi, sprawdzić, czy siatki zabezpieczające nie mają dziur i usunąć z pokoju wszystkie komary. Zdecydowanie polecam Wam wybierać pokoje z klimatyzacją, bo jest to naturalna bariera, która zwiewa owady. Jeśli nie macie klimatyzacji, to koniecznie wybierajcie miejsca z moskitierą, ale uwaga – sprawdźcie czy nie ma dziur, bo w wielu hostelach czy hotelach niestety moskitiery przy łożkach pozostawiają wiele do życzenia. Podróżując w Azji Południowo-Wschodniej po krajach mniej rozwiniętych, takich jak Laos czy Kambodża, miałam w plecaku własną moskitierę (15 zł na Allegro), która wielokrotnie mnie uratowała przed krwiożerczymi atakami komarów.
4. Pora dnia ma znaczenie
Wbrem krążącym opiniom komary przenoszące choroby wcale nie atakują tylko o świcie i zmierzchu. Różne ich typy przenoszą różne patogeny i to przez okrągłą dobę, zatem uświadomienie sobie tego, że cały czas jesteśmy narażeni, jest ważną zasadą, która powinna mobilizować nas do bezustannego zabezpieczania się. W ciągu dnia żerują komary przenoszące gorączkę denga, chikungunya, zikę oraz żółtą gorączkę. Natomiast w nocy zwiększa się prawdopodobieństwo ukłucia przez komary przenoszące malarię, japońskie zapalenie mózgu oraz gorączkę zachodniego Nilu.
5. Nie tylko komary
Obalmy też mit, że zagrażają nam tylko komary. Owadów przenoszących niebezpieczne choroby jest znacznie więcej i nie ma co panikować, ale mieć świadomość, że stosowanie powyższych zasad chroni nas przed całym spectrum owadów. W klimacie tropikalnym często występują np. muszki piaskowe (wyjątkowo irytujące mikrostworzenia, które trudno zobaczyć i które nie wydają dźwięków tak jak komar) – nosicielki leiszmaniozy, meszki przenoszące onchocerkozy, bąki z rodzaju Chrysops, od których może rozwinąć się loaoza oraz znane muchy tse-tse roznoszące śpiączkę afrykańską. Słowem – jest się przed czym chronić!
Egzotyczne podróże wiążą się również z możliwym kontaktem z nieznanymi nam gatunkami zwierząt żyjącymi blisko ludzi, np. małpami w Indonezji czy Indiach. Naszym pierwszym odruchem jest chęć przyjrzenia się im z bliska, zrobienie zdjęcia itp. Trzeba jednak bardzo uważać, bo wciąż są to dzikie zwierzęta, często nosiciele chorób, takich jak wścieklizna. Nosicielami wścieklizny są także nietoperze przebywające np. w jaskiniach. Co więcej, prawdopodobieństwo ugryzienia przez psa czy kota jest jeszcze większe, a tych nie brakuje przykładowo w Tajlandii – są ich całe hordy. Warto jest więc zaszczepić się na wściekliznę, a w kontaktach ze zwierzętami być powściągliwym.
Jeśli podróżujecie na otwarte tereny i blisko natury, to koniecznie uważajcie na węże, skorpiony i pająki. Zwierzęta, które u nas w kraju praktycznie nie występują, więc nie jesteśmy przyzwyczajeni, żeby uwzględniać je w naszym sposobie myślenia.
ZASADY, O KTÓRYCH TRZEBA PAMIĘTAĆ
1. Unikaj kontaktu
Najprostsza zasada – trzymać się z dala od nieznanych sobie zwierząt. Nie próbujcie dotykać małp i nie kuście ich jedzeniem (to bardzo je rozdrażnia i może wywołać ich agresję). To samo z przypadkowymi psami czy kotami, nawet udomowionymi. W krajach słabo rozwiniętych podejście do zwierząt jest inne niż na Zachodzie, nikt ich nie szczepi i nie robi im kontroli u weterynarza, a większość z nich to powsinogi.
2. Noś pełne obuwie
Japonki na spacer do dżungli? Nie, dziękuję! Wybierając się do dżungli, lasu czy w rejony wiejskie, pamiętajcie o tym, żeby założyć pełne obuwie, bo ono najlepiej Was ochroni przed ewentualnymi ukąszeniami zwierząt żyjących w trawach i zaroślach. Zawsze też sprawdzajcie buty przed założeniem i dokładnie je wytrzepujcie. Trudno sobie wyobrazić, jak wiele może zmieścić się w jednym bucie, np. do mojego trampka pozostawionego na tarasie w Tajlandii upchnęły się aż cztery żaby! Nie wiecie, jak trudno było mi je z niego usunąć!
3. Chroń najmłodszych
Jeśli podróżujecie z dziećmi, miejcie świadomość, że przez swój wzrost stanowią łatwy cel dla zwierząt takich jak psy czy koty, co sprawia, że są wyjątkowo narażone na ewentualny kontakt z ich śliną czy ugryzienie. Zwłaszcza, że dzieci nie mają w sobie barier i chętniej lgną do zwierząt.
4. Przygotuj się do snorkelingu
Jeśli macie w planach snorkeling, to zaopatrzcie się w specjalne gumowe obuwie, które chroni przed nadepnięciem na jadowite morskie zwierzęta. Tu nie trzeba szukać daleko – np. w Chorwacji jest pełno jeżowców, których ukłucie jest bardzo bolesne i trujące. A co dopiero w ciepłych wodach Australii.
Często to, czego nie widać jest najgroźniejsze, stąd jedną z najczęściej rekomendowanych jest szczepionka przeciw tężcowi, który znajduje się w glebie. Łatwo się nim zarazić, bo wystarczy niewielkie obtarcie czy zadrapanie na stopach (a o to nietrudno w podróży), co w połączeniu z odkrytym obuwiem, którego używamy na wakacjach, wystawia nas na potencjalne zarażenie. Zdecydowanie najlepszym zabezpieczeniem jest noszenie zakrytego obuwia.
ZASADY, O KTÓRYCH TRZEBA PAMIĘTAĆ
1. Staraj się nie chodzić boso
Mimo wszystko nawet najcieńsze klapki są w stanie uchronić przed zarażeniem. Unikajcie też miejsc z zanieczyszczoną glebą lub piaskiem.
2. Uważaj, gdzie chodzisz
Unikajcie też miejsc z wysoką trawą, zarośli, zapuszczania się w las po zmroku.
3. Nie kąp się w nieoznaczonych miejscach
Dobrze jest też unikać kąpieli lub brodzenia w zbiornikach wodnych czy płytkich sadzawkach, bo w nich również mogą znajdować się pasożyty.
CO JESZCZE?
Na koniec dorzucę jeszcze kilka ważnych zasad, które z pewnością przydadzą Wam się w podróżach małych i dużych:
1. Loty i jet lag
Po dotarciu do nowego miejsca dajcie sobie czas na aklimatyzację i przyzwyczajenie się do np. wysokich temperatur czy zmian wysokości. Zwiedzanie i eksplorowanie przy dużym zmęczeniu i szoku organizmu wynikającym ze zmian stref czasowych i klimatycznych – to prosty krok do jego osłabienia, a przez to większej podatności na zachorowania.
2. Ochrona przeciwsłoneczna
W gorącym i tropikalnym klimacie pamiętajcie o odpowiednim nawadnianiu organizmu i koniecznie o ochronie przeciwsłonecznej. Nie lekceważcie słońca, bo im bliżej równika, tym jest ono silniejsze i opala nas szybciej i mocniej. A przed takim słońcem chronią nas tylko bardzo wysokie filtry (minimum 30 SPF) i koniecznie nakrycie głowy! Nie chodzi tu o ładną opaleniznę, ale o uniknięcie porażeń słonecznych, udarów i czerniaka skóry.
3. Czynnik ludzki
Czynnik, który jest bardzo ważny, a którego często się nie docenia. W podróży zdarza się zachorować, a nawet trafić do szpitala. Oprócz dobrego i sprawdzonego ubezpieczenia, które jest absolutną podstawą niezależnie od tego czy to krótki wypad do Europy, czy wyprawa w tropiki – trzeba mieć też oczy dookoła głowy w kontekście placówek medycznych. W krajach słabo rozwiniętych poziom sterylności i profesjonalizmu personelu może odbiegać od zachodnich standardów, co sprawia, że turysta ryzykuje zarażenie się WZW B lub HIV/AIDS podczas przyjmowania kroplówki lub leków dożylnych. Jeśli zatem macie wybór (nie mówię o skrajnych przypadkach życia i śmierci, gdy jakakolwiek pomoc jest już wszystkim), to zastanówcie się pięć razy czy miejsce, do którego trafiliście, spełnia standardy czystości.
To również dotyczy przygodnych kontaktów seksualnych – zawsze używajcie prezerwatyw i miejcie świadomość, że w krajach rozwijających się ryzyko zarażenia się chorobami wenerycznymi oraz HIV/AIDS jest znacznie większe niż w Europie.
To samo odnosi się do wykonywania zabiegów kosmetycznych lub robienia tatuaży – jeśli już musicie, wybierajcie renomowane miejsca, bo to ograniczy prawdopodobieństwo zarażenia się m.in. WZW B i C.
4. Planujcie z głową!
Wiem, że jak nadchodzi zew podróży, to wszystko inne schodzi na drugi plan, ale bądźcie w tym wszystkim rozważni. Świat nam nie ucieknie, a zdrowie może, więc ostrożnie wybierajcie miejsca, które chcecie odwiedzić. Sprawdzajcie strony ambasad, które podają bieżące informacje dotyczące np. katastof naturalnych, a także stronę WHO, która aktualizuje informacje na temat epidemii lub nasilonego zagrożenia zarażeniem się, np. dengą w danym regionie. Jeśli nie musicie, to nie pchajcie się w niebezpieczne miejsca lub poczekajcie aż minie zagrożenie. Nikt z nas nie jest nietykalny, ale większości niebezpiecznych sytuacji da się uniknąć. Z jednej strony przygoda to przygoda, ale z drugiej – pod koniec dnia to co ma tak naprawdę znaczenie, to zdrowie i bezpieczeństwo. Bez tego każda podróż traci swój smak.
Bezpiecznych wyjazdów Podróżnicy!
Cykl artykułów o zdrowiu i bezpieczeństwie w podróży powstał we współpracy z PZU.
Ten post ma 18 komentarzy
Kurczę, naprawdę ważny temat. Ja też podróżuje od lat i podobnie jak Ty wielu rzeczy nauczyłam się, niestety w praktyce. Ale teraz jestem już mądrzejsza o swoje własne doświadczenie. Dobrze, że poruszyłaś temat wody i sposobu jej zapieczętowania – ja też widziałam w Indiach takie akcje z lakowaniem butelek za pomocą zapalniczki. Trzeba bardzo uważać, bo pewnie dużo różnych sposobów na takie oszukiwanie istnieje. Trzymam kciuki za kolejne wyprawy i pozdrawiam! ☺
Dzięki serdeczne Joasiu! :) O butelkach powiedział mi najpierw kolega, który zatruł się właśnie taką wodą. Ja też nie miałam pojęcia, dopiero potem zaczęłam się przyglądać i rzeczywiście to się działo :/ Trzeba mieć oczy wokoło głowy. Ja też trzymam kciuki za Twoje podróże i pozdrawiam ciepło :))
Bardzo fajny wpis! Przyznam szczerze, że o wielu zasadach nie wiedziałam np. o tym z myciem zębów wodą z butelki *_* Wprawdzie ja na razie podróżuję po Europie, ale w przyszłości chciałabym zapuścić się dalej i wtedy na pewno mi się to przyda!
Bardzo dziękuję Aniu i cieszę się, że wpis się przyda :) Wiedzy i świadomości nigdy nie za wiele, niezależnie od kierunku :) Udanych podróży i pozdrawiam serdecznie!
Bardzo fajny wpis, pozdrawiam!
Dziękuję Karolu! Pozdrawiam serdecznie :)
Cześć Olu, śledzę Twojego bloga od jakiegoś czasu i powiem Ci, że jestem pod wrażeniem jakości jaką prezentujesz i włożonej pracy. Widać, że te wpisy są przemyślane, dopracowane i zawierają dużo potrzebnych informacji. Dzięki bardzo, bo takich poradników nigdy nie za wiele.
Ewo bardzo Ci dziękuję za tak wspaniały komplement <3 Staram się, żeby te wpisy niosły ze sobą jak największą wartość, więc Twoja słowa to miód na moje serce <3 Pozdrawiam serdecznie!
Trafiłem na Twój blog po wpisie o dendze i powiem Ci ze ta historia mrozi krew w żyłach. Nawet nie widziałam, że jest cos takiego jak denga. Jak po Twoich artykule zaczęłam o tym czytać, to mi się odechciało wszelkich podróży. Ale to trwało tylko 2 tygodnie i potem zarezerwowoałm lot do Wietnamu haha. Tak jak napisałaś zew podrozy jest silniejszy niż strach. Ale masz racje trzeba bardzo uwazac i super ze piszesz na swoim blogu o ważnych dla podroznikow tematach bo to może komus pomoc. Pozdrawiam !
Dzięki serdeczne Agnes :))) Właśnie po to się tym podzieliłam, żeby ktoś inny mógł uniknąć podobnej sytuacji :) Nie można się bać, tylko trzeba uważać i mieć świadomość potencjalnych zagrożeń, bo wtedy wiemy jak można ich uniknąć :) Pozdrawiam serdecznie i bezpiecznych podróży! :)
Alex a ja mam takie pytanie, bo wybieram sie jesienią do Laosu i wlasnie nie wiem na co najlepiej sie zaszczepic? Ty chyba tam zarazilas sie denga prawda? Czy robilas jakies specjalne szczepionki na Azje?
Cześć Marcinie :) Ja dengą zaraziłam się w Tajlandii, ale rzeczywiście choroba rozwinęła się, gdy byłam w Laosie. Jeśli chodzi o Azję Południowa- Wschodnią to zaleca się standardowy pakiet: WZW A i B, dur brzuszny, wścieklizna, tężec+błonica. Na dengę nie ma w tym momencie szczepionki, która jest dostępna w Europie. Może pomoże Ci tez ten wpis o szczepieniach:https://travelandkeepfit.com/2017/10/24/szczepienia-ochronne-dla-podroznikow/
Daj znać, jeśli mogę Ci jeszcze jakoś doradzić! :)
Super poradnik! :) Przyznam że historia o żabach była najlepsza i prawie się popłakałam ze śmiechu hahah Ah te smaczki podróżowania :) Pozdrawiam serdecznie z Kostaryki!
heheh dzięki serdeczne Aniu :) Autentyczna historia! I nie chciały wyjść! :D Kostaryka mówisz? Rewelacja! Jest na mojej liście <3 Baw się dobrze!
Bardzo wartościowy wpis, super że zebrałaś wszystko w jednym miejscu więc można sobie to spokojnie przejrzeć przed wyjazdem. koniecznie publikuj więcej takich poradników! Pozdrówki
Dzięki piękne Ewo :) Cieszę się, że wpis jest przydatny :) W ciągu kilku najbliższych tygodni będzie więcej takich wpisów :) Pozdrawiam serdecznie!
Cześć Alex, ja wybieram się do Indii po wakacjach i to będzie moja pierwsza daleka podróż. Przeczytałam wszystkie rady i całkiem tego sporo, ale zdecydowanie lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć. Zastanawiam się, czy w Indiach wszędzie muszę myc żeby wodą butelkowaną? Nawet jak będę w lepszych hotelach i dużych miastach?
Amelio, gdybym była na Twoim miejscu, to zdecydowanie myłabym zęby wodą butelkowaną, niezależnie od miejsca. Czy to duży hotel czy hostel, to jest to ta sama woda w kranie, więc trzeba uważać. W dobrych hotelach woda pitna jest stawiana też w łazience, więc Hindusi wiedzą, że jest to ważny aspekt dla przyjezdnych, którzy nie są przyzwyczajeni do miejscowej flory bakteryjnej.