Meksyk ma naprawdę wiele do zaoferowania. Zarówno tym, którzy chcą rozkoszować się rajskim, egzotycznym klimatem, wypoczywając na plaży, jak i tym, którzy uwielbiają aktywny wypoczynek pośród urokliwych scenerii – pomiędzy szczytami górskimi, w dolinach czy też pośród lasów tropikalnych, np. w cenotach. To też kraj, który spodoba się miłośnikom historii czy architektury – piękna, kolorowa zabudowa kolonialna meksykańskich miast i ruiny budowli Majów i Azteków pozostawią na każdym niezapomniane wrażenie. Według mnie to jeden z tych kierunków, który potrafi zachwycić każdego i w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Większym problem niż „co zobaczyć? jest „jak to wszystko zobaczyć podczas jednej podróży?”. Nie miejcie złudzeń – nie da się poznać Meksyku na krótkim wyjeździe, ale można spróbować ułożyć podróż tak, żeby poczuć różnorodność tego kraju i mieć chęć na więcej.
Opierając się o swoje doświadczenia podróżowania po Meksyku, ułożyłam dla Was przykładowy plan dwutygodniowej podróży, który może być inspiracją i pomocą, do projektowania własnego wyjazdu. Jedno jest pewne – cokolwiek wybierzecie i gdziekolwiek w Meksyku podjedziecie, zakochacie się w tym kraju, tak bardzo jak ja!
Dzień 1 – miasto Meksyk – centrum
Ten plan wyjazdu zakłada rozpoczęcie podróży od stolicy – Mexico City. Jej sercem jest rynek – Zocalo. Znajdują się tutaj największa katedra w Ameryce Łacińskiej – Catedral Metropolitana z XVI wieku, Palacio Nacional z ogromnym muralem Diego Rivery oraz Templo Mayor – pozostałości piramidy Azteków. W centrum miasta jest także wiele ciekawych kościołów barokowych, są piękne kamienice i pałace. Warto pospacerować uliczkami starego miasta, zajrzeć w urokliwe zaułki. Ważnym budynkiem centrum miasta Meksyk jest Palacio de Bellas Artes. Koniecznie też odwiedźcie Casa Azul – dom, w którym urodziła się i zmarła narodowa bohaterka Meksyku – Frida Kahlo i rozejrzyjcie się po Coyoacan, jednej z najstarszych dzielnic stolicy.

Dzień 2 – miasto Meksyk – Virgen de Guadelupe i muzea
Drugi dzień zwiedzania Mexico City to obowiązkowa wizyta w najważniejszym sanktuarium katolickim w całej Ameryce Łacińskiej i jednym z najważniejszych na całym świecie – Guadelupe. Cudowny Obraz Matki Boskiej z Guadelupe – Virgen de Guadelupe (a właściwie jego reprodukcja) znajduje się w wielu domach mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Dziś dawna wieś Guadelupe stanowi część miasta Meksyk. Na obszarze sanktuarium jest wiele ciekawych budynków sakralnych. W mieście Meksyk warto także odwiedzić Museo de Arte Moderno, gdzie znajduje się jeden z najsłynniejszych obrazów Fridy Kahlo – Las Dos Fridas. Museo Nacional de Antropologia oferuje wiele fascynujących przedmiotów z kultur Majów, Azteków i innych cywilizacji przedkolumbijskich.
Dzień 3 – wizyta w Teotihuacán i życie nocne miasta Meksyk
Ze stolicy wybierzcie się wczesnym rankiem do Teotihuacán. To doskonale zachowane stanowisko archeologiczne znajduje się na Płaskowyżu Centralnym, około 40 km od stolicy. Najważniejsze miejsca, to m.in. Aleja Umarłych oraz Piramidy Słońca i Księżyca.Nazwa tego miejsca pochodzi z języka nahuatl i oznacza: „miejsce, w którym ludzie stają się bogami”. W Teotihuacán dzień zleci Wam bardzo szybko. Wieczorem wróćcie do Mexico City. W nocy możecie wziąć udział w koncercie zespołu mariachi, czy przejść się po barach wokół Plaza Garibaldi. Ciekawym kulturowym doświadczeniem może być także udział w gali wrestlingu lucha libre w Arena Mexico, który jest kwintesencją współczesnej meksykańskiej kultury.


Dzień 4 – wyprawa do dżungli Chapas
Dziś opuszczacie aglomerację stołeczną, bo czas na wyprawę do dżungli Chapas. Najlepszym rozwiązaniem, aby się tam dostać, jest lot z lotniska w Mexico City do Villahermosa (połączenia lotnicze są nieporównywalnie szybsze od przejazdu autobusem czy samochodem, a cena może być podobna). Ten dzień warto poświęcić na zwiedzanie miasta, a następnie udać się do Palenque. Po południu wybierzcie się do lokalnej kawiarni lub baru pośród wysadzanych drzewami ulic w centrum miasta. Wieczorem idźcie do El Panchán – można tu poczuć unikalny klimat tej części Meksyku, skosztować lokalnego jedzenia i posłuchać muzyki na żywo.
Dzień 5 – eksploracja porośniętych dżunglą ruin Palenque
Piąty dzień podróży po Meksyku zacznijcie jak najwcześniej i udajcie się do porośniętych dżunglą ruin Palenque – im wcześniej rozpoczniecie zwiedzanie, tym więcej będziecie mogli zobaczyć. To miasto Majów osiągnęło swoją świetność w IX wieku, ale później mieszkańcy opuścili je i udali się na Jukatan. To co pozostało, to doskonale zachowane ruiny świątyń, pałaców i piękne płaskorzeźby. Kolejny etapem zwiedzania są wodospady, które czają się w dolinach i wzgórzach stanu Chiapas. Najpiękniejsze z nich Agua Azul, grupa wodospadów o turkusowym kolorze, który zawdzięczają osadom mineralnym w wodzie – to jednak bardzo turystyczne i oblegane miejsce. Znacznie spokojniejszym jest Misol Há –pojedynczy wodospad opadający do naturalnego basenu otoczonego dżunglą, w którym można popływać.

Dzień 6 – kolejny dzień w dżungli – przepłynięcie łodzią do ruin Yaxchilán
Ruiny Yaxchilán znajdują się głęboko w dżungli i można się do nich dostać tylko łodzią. Nie są tak dobrze zachowane jak Palenque, ale ich odległe położenie i mniejsza liczba odwiedzających sprawiają, że jest to doskonałe miejsce na przeżycie niezapomnianej przygody. Wyprawę rzeką najlepiej rozpocznijcie wcześnie rano, udając się z Palenque na molo w Frontera Corozal. Na molo można wynająć łódź, którą popłyniecie w górę rzeki do ruin. Wszystkie łodzie obsługiwane są przez tego samego operatora, a cena obejmuje tylko podróż w obie strony, nie uwzglednia biletów wstępu. Podczas 40-minutowego rejsu łodzią w górę rzeki Usumacinta można przy odrobinie szczęścia zobaczyć krokodyle, a gdy dotrzemy już na miejsce z pewnością usłyszycie małpy, których krzyki prowadzą Was do porośniętych drzewami ruin. Jako drogę powrotną do Palenque, warto wybrać objazd przez wodospady Cascada de las Golondrinas. Woda jest tu zimna i spada z dużym impetem, więc jest to orzeźwiające miejsce do kąpieli.

Uwielbiasz podróże?
Chcesz zacząć zarabiać na swojej pasji do podróżowania i przekuć ją w życie i pracę marzeń?
Biblia Blogera i twórcy online to największe kompendium wiedzy na polskim rynku, które konkretnie i bez owijania w bawełnę pokaże Ci, jak krok po kroku sprawić, abyś podróżował po całym świecie i żeby jeszcze Ci za to płacili. Znajdziesz w niej moje sześcioletnie know-how i wszystkie strategie, dzięki którym zbudowałam markę Travel and Keep Fit i stworzyłam wokół podróży milionowy biznes.
Dzień 7 – podróż na Jukatan i zwiedzanie kolonialnej architektury Valladolid
Siódmy dzień wyprawy do Meksyku to podróż na Jukatan. Najlepiej jak udacie się z powrotem do Villahermosa, a stamtąd samolotem do Cancún. Pierwszy dzień na Jukatanie warto rozpocząć od zwiedzania Valladolid – spokojnego, lecz niezwykle urokliwego hiszpańskiego miasta kolonialnego. Najważniejszym miejscem są rynek z piękną katedrą San Servacio i klasztor z kościołem San Bernardino de Siena. Kolorowe kamieniczki i domy otaczające rynek zostawiają niezapomniane wrażenie. Kolejną atrakcją miasta jest nocny targ, gdzie można kupić tradycyjne produkty lokalne, które mogą posłużyć jako pamiątki z Meksyku. Do Valladolid z Cancún najlepiej dostać się wynajętym samochodem.



Dzień 8 – wizyta w Chichén Itzá i cenotach
Kolejny dzień zwiedzania Meksyku to wizyta w Chichén Itzá, najlepiej zachowanych starożytnych ruinach na Jukatanie – obowiązkowy punkt wizyty w Meksyku. Jak zwykle zacznijcie wcześnie rano, bo to naprawdę oblegana przez turystów atrakcja. Wiele elementów tego parku archeologicznego zostało zachowanych w bardzo dobrym stanie. Najstarsze obiekty pochodzą z IX wieku, a inne zostały skrupulatnie odrestaurowane. Najbardziej charakterystyczna jest piramida El Castillo, zaprojektowana jako kalendarz Majów. Podczas równonocy słońce rzuca cień na północną ścianę piramidy, można wówczas odnieść wrażenie, że widzi się węża wijącego się po schodach. Stanowisko archeologiczne pełne jest misternych rzeźb i płaskorzeźb przedstawiających m.in. jaguary, czaszki czy orły. Po zwiedzeniu Chichén Itzá czas na wizytę w znajdującej się w niewielkiej odległości stąd cenote Ik Kil. Cenote to naturalna jaskinia powstała w wyniku zapadnięcia się wapiennej skały i odsłonięcia znajdujących się pod nią wód gruntowych. Il Kil jest jedną z najpiękniejszych cenote na całym Jukatanie. Pokrywają ją winorośla i korzenie drzew. Woda jest tu krystalicznie czysta i idealna do pływania lub nurkowania. Wracając, możecie zahaczyć o kolejne cenoty: X’Kekén – podziemną jaskinię z basenem na dnie oraz Hacienda San Lorenzo Oxman – korzenie drzew nadają jej tropikalny charakter.
O słynnych ruinach Chichén Itzá pisałam więcej tutaj: Ruiny Chichén Itzá w Meksyku, a wokół nich cyrk na kółkach



Dni 9–11 – wizyta w Cobá i Tulum, plażowanie, zwiedzanie, relaks
Do najciekawszych ruin na Jukatanie należą te znajdujące się w Cobá – stanowisku archeologicznym o wysokich walorach historycznych i kulturowych. Współcześnie tylko część ruin została odkryta i udostępniona do zwiedzania, większy ich obszar porasta dżungla. W gęstej dżungli ukryte są trzy grupy ruin: Grupo Cobá, Grupo Macanxoc, Conjunto Pinturas oraz Grupo Nuhoch Mul. Wizyta tam pozwali Wam poczuć się jak w filmach o Indiana Jonesie. Do głównych atrakcji należą piramidy Nohoch Mul; najwyższa ma 42 metry.
Przeczytajcie wpis o Coba tutaj: Cobá – najwyższa piramida Majów, na którą można się wdrapać i absurdalna psychologia tłumu
Skoro przyjeżdżacie do tropikalnego klimatu, jaki panuje na Jukatanie, to z pewnością chcecie także wypocząć na plaży. Tulum to malutka miejscowość na wybrzeżu Morza Karaibskiego. Niesamowite wrażenie robią tu 12-metrowe klify, pomiędzy którymi schowane są piaszczyste plaże i ruiny miasta Majów: wieża strażnicza, latarnia morska El Castillo, Templo de los Frescos z freskami Olmeków oraz Templo del Dios Descendente. Tulum to miejscowość, która pochwalić się może sławą najlepszego miejsca na chill out w boho klimatach – czyli stylu surferów i hippisów. W rejonie tym znajduje się wiele hoteli, hosteli i innych miejsc, gdzie można się zatrzymać na dwie–trzy noce i skupić się już tylko na plażowaniu, słońcu i sportach wodnych. W okolicy jest też kilka ciekawych cenot, do których warto podjechać.
Więcej o Tulum i jego okolicach przeczytacie w tym wpisie: Tulum – tropikalny raj w Meksyku



Dni 12–14 – wizyta w Playa del Carmen, na wyspie Cozumel i w Cancún
Ostatnie dni pobytu w Meksyku możecie poświęcić na korzystanie z uroków wybrzeża. Warto zmienić trochę klimat i z Tulumprzenieść się do Playa del Carmen. Jest tu wiele obiektów noclegowych i każdy znajdzie coś dla siebie. Do jednej z najpiękniejszych plaż w okolicy zalicz się Playa Mamita. Niedaleko Playa del Carmen znajduje się wyspa Cozumel – miejsce chętnie odwiedzane przez nurków. Bardzo polecam Wam wybrać się tam choć na jeden dzień i ponurkować. Do San Miguel – stolicy wyspy Cozumel kursują promy z Playa del Carmen. Jeśli lubicie sporty ekstremalne, to będąc w Playa del Carmen koniecznie spróbujcie skoku na spadochronie – widoki są niewiarygodne.
Ostatni dzień możecie poświęcić na zobaczenie jednego z najsłynniejszych nadmorskich kurortów Meksyku – Cancún. Choćby po to, żeby mieć o nim jakieś wyobrażenie. Na pewno będzie głośno i imprezowo, ale czemu by nie zakończyć podróży z przytupem?
Więcej o tym co zrobić na samym Jukatanie przeczytacie tutaj: 15 rzeczy, które trzeba zrobić na Jukatanie w Meksyku


Ten post ma 4 komentarzy
Fantastyczna sugestia :) Będę się nią inspirował przy planowaniu zwiedzania Meksyku :) Marzenie już niebawem się spełni :D
Cieszę się bardzo Marcinie! :) I trzymam mocno kciuki za piękna podróż :)
Jak ocenisz bezpieczeństwo w Meksyku? Zdarzały się nieprzyjemne sytuacje?
Byłam w Meksyku kilka razy, podróżowałam też na moto. Nie zdarzyła mi się żadna nieprzyjemna sytuacja. Czułam się dobrze i bezpiecznie. Natomiast też stosuje się do podstawowych zasad bezpieczeństwa – nie pcham się w dzielnice, które odradzają mi lokalni mieszkańcy, nie chodzę sama po nocach po ulicach, nie prowokuję ostentacyjnie wyciąganym sprzętem fotograficznym, czy masą biżuterii. Te zasady dotyczą wielu kierunków i szczerz mówiąc przez 15 lat podróżowania nigdy nie zdarzyła mi się żadna niebezpieczna sytuacja.