Dawno nie pokazywałam Wam na blogu wyjątkowego miejsca, w którym, uważam że, warto się zatrzymać! A to dlatego, że stosunkowo rzadko hotele robią na mnie wrażenie. Jeśli już w jakichś się zatrzymuję, to staram się wybierać te butikowe, z ciekawym designem i czymś wyjątkowym, co sprawia , że nie chce się z nich wyjeżdżać. Lubię polecać Wam takie perełki przetestowane podczas podróży, bo jak w życiu, tak i w drodze, dla mnie ważna jest różnorodność. W zależności od charakteru wyjazdu i miejsca równie dobrze jest spać w namiocie pod gwiazdami, jak i w pięknym, przemyślanym architektonicznie hotelu, który daje przyjemne poczucie relaksu, luksusu, wyjątkowej chwili. Dlaczego by nie mieć w życiu wszystkiego po trochu?
Jestem przeciwniczką deklarowania się i wybierania jednego stylu podróżowania i nie uważam, że jakiś jest lepszy lub gorszy od innego. Stawiam na balans, dlatego na moim blogu znajdziecie zarówno wyprawy na totalne pustkowia bez bieżącej wody, jak i idylliczne miejsca na luksusowy wypad. Życie jest za krótkie, żeby nie próbować różnych doświadczeń.
Dlatego w pierwszym wpisie z Austrii, w ramach mojego i Michała projektu EUROPA NA WEEKEND chcę się z Wami podzielić moim najnowszym hotelowym odkryciem Entners Am See w Tyrolu. Wpis podzieliłam na kilka sekcji, które jednocześnie są według mnie argumentami przemawiającymi za tym, że jest to hotel, w którym warto się zatrzymać.
Wyjątkowe położenie i ciepłe powitanie
Entners am See był naszą baza wypadową do zwiedzania Tyrolu i jego położenie okazało się idealne pod względem odległości od miejsc, które chcieliśmy zobaczyć w regionie. Hotel jest położony na zachodnim brzegu największego tyrolskiego jeziora – Achensee. Co lepsze – z każdej strony otaczają go góry. A nie od dziś wiadomo, że połączenie gór z wodą jest tym najbardziej spektakularnym. Również i tu nie zawiedziecie się, niezależnie od pogody i pory roku aura otaczającej to niewielkie austriackie miasteczko Pertisau jest elektryzująca. My byliśmy tu pod koniec października i pomimo tego, że wielu odradzało Austrię o tej porze roku – ze względu na możliwą złą pogodę, wyszło jak zwykle – pogoda trafiła się doskonała. Przez większość dni było bardzo słonecznie i ponad 20 stopni. Ale tak naprawdę miejsce zyskiwało w te pochmurne dni, kiedy góry były zasnute mgłą, nad jeziorem unosiła się para, a tajemniczy krajobraz był przeplatany jesiennymi kolorami liści. Wtedy hotel zyskiwał jeszcze bardziej na przytulności. Kieliszek wina wypity w lobby z widokiem na jesienne krajobrazy, kominek z iskrzącym się ogniem, masaż w spa – te wszystkie elementy idealnie zgrywały się po całodniowym górskim trekkingu.
Plusem tego miejsca i hotelu jest to, że wygląda niesamowicie o każdej porze roku i do każdych warunków pogodowych ma przygotowane odpowiednie atrakcje. Zimą zamienia się w magiczną ostoję na odpoczynek po narciarskich szaleństwach na okolicznych stokach, a latem można sączyć drinka na ogromnym tarasie nad samym jeziorem po dniu spędzonym na sportach wodnych.
Za to jedno łączy wszystkie pory roku – ciepłe przywitanie szampanem oraz obsługa, która jest przemiła, pomocna, elastyczna. My ze względu na dość napięty harmonogram i chodzenie po górach często spóźnialiśmy się na kolacje lub nie mieliśmy czasu na śniadania i zawsze wychodzono naprzeciw naszym potrzebom – albo o świcie czekały na nas lunch boxy, albo kolacja wydana o północy dawno po zamknięciu kuchni. Nie było problemu z przedłużeniem doby hotelowej czy odwołaniem w ostatniej chwili zabiegu w spa. Dla osób, które lubią elastyczność to naprawdę ważny element doskonałej obsługi gościa.
Uwielbiasz podróże?
Chcesz zacząć zarabiać na swojej pasji do podróżowania i przekuć ją w życie i pracę marzeń?
Biblia Blogera i twórcy online to największe kompendium wiedzy na polskim rynku, które konkretnie i bez owijania w bawełnę pokaże Ci, jak krok po kroku sprawić, abyś podróżował po całym świecie i żeby jeszcze Ci za to płacili. Znajdziesz w niej moje sześcioletnie know-how i wszystkie strategie, dzięki którym zbudowałam markę Travel and Keep Fit i stworzyłam wokół podróży milionowy biznes.
Unikatowe pokoje i kameralność
Entners am See jest kameralnym, butikowym hotelem, w którym znajduje się tylko 14 pokoi. Za to każdy z nich jest inny, indywidualnie urządzony, łączący elementy stylu galmour z vintage, co daje nowoczesne, ale bardzo przytulne połączenie.
Ja trafiłam do niezwykłego Achnesee Design z poczuciem, że to musi być najpiękniejszy pokój w hotelu. Po pierwsze został świeżo oddany do użytku, co oznaczało, że byłam pierwszym gościem w jego nowej odsłonie. Pokój urządzony był minimalistycznie, w uspokajających kolorach zieleni, z drewnianymi meblami, ogromnym łóżkiem (jak trudno było mi się z niego zwlekać na trekking o 4.00 rano!), designerskim oświetleniem i mini salonem przechodzącym w balkon z najlepszym widokiem, jaki mogłam sobie tu wymarzyć…
Widok z okien jak z pocztówki
No właśnie – widok. To mój główny wyznacznik w ocenie hoteli. Jeśli mam powalający widok z pokoju, to cokolwiek działoby się we wnętrzach – schodzi na dalszy plan. Bo czyż nie podróżujemy dla powalających widoków? Dla kawy wypitej o wschodzie słońca, szumu wody i drzew za oknem? Nie wiem jak Wy, ale ja dokładnie to najlepiej pamiętam ze swoich podróży i właśnie takie kadry zostają mi w głowie na długi czas. Dlatego tak jak pisałam Wam powyżej, miałam poczucie, że mój pokój był najpiękniejszy w całym hotelu, bo z balkonu roztaczał się powalający widok na jezioro i otaczające je góry. O każdej porze dnia wyglądało to doskonale, choć wschody słońca pozamiatały wszystko. Nawet gdy nie wstawałam na poranne trekkingi, to nastawiałam budzik na 6.00 rano, żeby móc cieszyć się widokiem dosłownie palącego się nieba. Wyobraźcie to sobie – totalna cisza, nikogo wokół, idealna tafla jeziora i Wasz prywatny spektakl, który przygotowała natura. Czy może być lepszy początek dnia?
Doskonałe śniadania i menu degustacyjne na kolację
Jeśli jesteście takimi fanami śniadań jak ja, to zachwycicie się bufetem śniadaniowym pełnym zdrowych opcji do wyboru, lokalnych produktów i świeżo przygotowywanych na miejscu musli, soków czy wypieków. Sama restauracja urządzona jest w rustykalnym stylu, z dużymi oknami, tak że od samego rana można cieszyć się śniadaniem z widokiem na góry. Do tego kieliszek szampana dla podbicia efektu luksusowej przyjemności. Bo właściwie czemu nie? Od tego są wakacje i takie miejsca.
Bardzo spodobała mi się też opcja degustacyjnego 4-daniowego menu na kolację. Codziennie prezentowany jest nowy zestaw z kilkunastoma opcjami dań do wyboru, z którego można złożyć swoje własne menu. Wszystko jest przepięknie i elegancko serwowane, z dużym naciskiem na lokalne smaki i potrawy regionalne.
Można też wybrać sobie, gdzie chce się zjeść posiłek (po wcześniejszej rezerwacji). Jeśli jest to Wasz romantyczny wypad we dwoje, to można zażyczyć sobie kolację w świetle księżyca na panoramicznym tarasie nad brzegiem jeziora
„To coś” – podgrzewany zewnętrzny basen z widokiem na góry i jezioro
I najlepsze na koniec! W hotelach, które Wam polecam zawsze szukam „tego czegoś”, „wisienki na torcie” i jakiegoś wyróżnika, który sprawi, że miejsce odróżni się od innych i dostarczy kolejnego ciekawego do świadczenia. W Entners am See jest to zdecydowanie zewnętrzny basen bez krawędzi, dosłownie wcinający się w taflę jeziora.
Pomysł genialny, bo temperatura wody wynosi 33 stopnie, więc nawet jesienią i zimą pozwala na pływanie na zewnątrz. Wręcz sądzę, że kiedy na dworze jest chłodno, korzystanie z takiego basenu staje się jeszcze przyjemniejsze. Kameralność hotelu sprawia, że na basenie nigdy nie ma tłumów, nie trzeba walczyć o miejsce. Ja korzystałam z niego wieczorami, kiedy nad górami zapadł już zmierzch, na jeziorem zbierały się mgły, a basen był pięknie podświetlany. Mówię Wam – czysta magia!
Obok basenu znajduje się też sauna, w środku hotelu drugi basen i spa – polecam Wam wszelkie masaże – po trekkingu w górach są zbawieniem!
Co jeszcze w Achensee?
Sam region Achensee kojarzy się z miejscem na romantyczny lub rodzinny wypad, bo jest tu bardzo spokojnie i cicho, co sprzyja odpoczynkowi blisko natury, podkręconemu dodatkowo szczyptą luksusu w hotelu ze spa. Jednak ten region pomiędzy Rofan a górami Karwendel ma do zaoferowania też sporo aktywnych rozrywek: kilka wcale nie takich łatwych całorocznych szlaków górskich z panoramicznymi widokami, trasy rowerowe, a latem kite-surfing na jeziorze. Jest to też jedno z najlepszych miejsc w Austrii do spróbowania lotu paralotnią. Cokolwiek wybierzecie, ten przepiękny przyrodniczo region niezależnie od pory roku zagwarantuje Wam niesamowite widoki na Alpy. Ale więcej o tym co robić w Achensee w kolejnym wpisie z cyklu #europanaweekend – Co zrobić w Achensee żeby spędzić urozmaicony, aktywny weekend? – gotowe pomysły #europanaweekend
Zdjęcia, które oglądacie w tym wpisie są dziełem moim i Michała. Wierzymy w efekt synergii i dlatego połączyliśmy siły podczas tej podróży. Mamy nadzieję, że będzie to inspiracją do Waszych europejskich wypadów.