W poszukiwaniu wiosny na Cyprze

Mój wiosenny wypad na Cypr był całkowicie spontaniczny, niezaplanowany i dlatego cudownie niezobowiązujący. Powód tego krótkiego wypadu był jakże prosty – mam już dosyć zimy w Polsce i potrzebuję chociaż na chwilę przypomnieć sobie, jak wygląda słońce!

Nie macie wrażenia, że to jeden z najlepszych możliwych powodów do podróży? ;)

W Internecie można znaleźć dużo informacji o tym, że Cypr jest najbardziej słoneczną wyspą Europy, która może się pochwalić aż 300 słonecznymi dniami w roku. To brzmi wystarczająco zachęcająco, aby przekonać się na własnej skórze.

I tak od słowa do słowa, tydzień przed Wielkanocą zaczęliśmy poniedziałek od kupienia biletów, szybko zarezerwowaliśmy mieszkanie na wyspie, a we wtorek siedzieliśmy już w samolocie lecącym w stronę wiosennego słońca!

Reszta wyszła w praniu i wyszła bardzo dobrze, więc z chęcią podzielę się z Wami moimi wskazówkami na spontaniczny 3-dniowy wypad na Cypr. Cel był jeden: ma to być gateaway z prawdziwego zdarzenia, czyli szwendanie się po miasteczkach, tam gdzie oczy poniosą, sączenie kawy z widokiem na morze i objadanie się świeżymi owocami morza.

Udało nam się znaleźć tanie loty z Warszawy do Larnaki i to właśnie na południowej części wyspy postanowiliśmy się skupić.

Padło na wieczorny lot, co było bardzo wygodne, bo mieliśmy jeszcze cały dzień pracy, a wieczorem lecieliśmy już na Cypr. Wylądowaliśmy późnym wieczorem, tj. ok. 23.00, więc następnego dnia rano moglismy już zacząć dzień w zupełnie innej, wiosennej rzeczywistości.

 Jak zorganizować wypad na Cypr – praktyczne porady

 LOT 

Połączenia na Cypr są bardzo wygodne i mają przystępne ceny. Zwłaszcza poza sezonem można trafić bilety w wyjątkowych okazjach. My kupiliśmy lot liniami Aegean z dnia na dzień, więc kosztowały nas drożej niż powinny w tym okresie, bo ok. 700 zł w dwie strony. Gdybyśmy kupili je z wyprzedzeniem 2–3 tygodni, cena byłaby niższa o połowę. Pamiętajcie, że tanie bilety równają się bagażowi podręcznemu, czyli tak zwanej kabinówce. Jednak to idealna wielkość na weekendowy wypad. To ciepła wyspa, więc wystarczy Wam kilka lekkich rzeczy na co dzień i coś cieplejszego na wieczór plus miniaturki kosmetyków. Voila i gotowi! Ja spakowałam się w 15 minut :)

PORUSZANIE SIĘ PO WYSPIE 

Cypr to niewielkie wyspiarskie państwo i najwygodniej objechać je samochodem. Zwłaszcza wtedy, gdy ma się tylko kilka dni. Oczywiście istnieją połączenia autobusowe pomiędzy miastami, natomiast jeśli chcielibyśmy się udać w stronę półwyspu Akamasczy w góry Troodos, to bez własnego auta będzie to męczące i czasochłonne.Dlatego nie zastanawiałabym się nad wynajęciem auta ani przez chwilę, zwłaszcza że poza sezonem ceny nie są wcale wysokie i jest to naprawdę opłacalne.

Natomiast to o czym bezwzględnie trzeba pamiętać, to fakt, że na Cyprze obowiązuje lewostronny ruch drogowy, co często wywołuje panikę wśród kierowców, którzy po raz pierwszy się z nim stykają. Początkowo wymaga to większego skupienia i zajmuje chwilę, aby się przestawić. Natomiast nie jest to mission impossible (no chyba, że człowiek zgubi się na rondzie i nie będzie wiedział, jak prawidłowo wjechać i wyjechać – widziałam na własne oczy!). Dodatkowo trzeba mieć w głowie, że prawy pas jest tym szybszym, a nie tak jak u nas – wolniejszym.

WYNAJMEM SAMOCHODU

Zawsze rezerwuję samochód online przed przyjazdem. Możecie szukać w googlach po hasłach „Car rental Cyprus”, „Car hire Cyprus” i na pewno wyskoczy wam cała lista wypożyczalni, ale z własnego doświadczenia polecam Wam wyszukiwarkę Rental Cars. Wpisujecie preferowany okres wyjazdu, typ samochodu itp. i wyskakują Wam najlepsze w danym terminie opcje. Rezerwujecie poprzez portal i tam dokonujecie bezpiecznej płatności kartą kredytową. Wyszukiwarka jest łatwa i intuicyjna.

My rezerwowaliśmy samochód na dzień przed, w firmie Enterprise (wystarczająca na 3 dni Kia Cee’d) za 153 zł na całość pobytu. Uważam, że to świetna cena za komfort pojechania kiedy i gdzie się chce.

Mniej więcej drugie tyle wyszło za benzynę.

NOCLEG

Poza sezonem nie ma z nim najmniejszego problemu, więc nawet rezerwując z dnia na dzień, mieliśmy duży wybór. Zaczeliśmy klasycznie od portalu AirbnB, bo chcieliśmy znaleźć przytulne mieszkanie z widokiem na wodę. Miało być kameralnie i z dala od dużych hoteli. Zresztą plan był taki, żeby nie spędzać w nim dużo czasu i jak najbardziej skorzystać z dobrodziejstw wiosennej wyspy, więc standard tym razem nie był najważniejszym kryterium. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na grymaszenie i wybraliśmy mieszkanie, które wydawało nam się przytulne, przy otwartym oknie słychać było szum fal (o to chodziło!) i miało bardzo dobre opinie (więcej TUTAJ).

Byliśmy zadowoleni z wyboru, ale wierzcie mi, gdyby nie to, to znalazłoby się 15 innych dobrych mieszkań na szybko. To są właśnie uroki jeżdżenia poza sezonem – zero walki o miejscówkę :)

TEMPERATURY

Cypr jest popularnym miejscem wypoczynkowym dla Rosjan, Polaków i Greków, więc w sezonie można spodziewać się dzikich tłumów. Latem (lipiec – sierpień) jest też bardzo gorąco, bo nawet 40 stopni, co dla mnie jest nie do zniesienia – ani na plażowanie, ani na zwiedzanie.

Natomiast Cypr wprost idealnie nadaje się na odwiedziny poza sezonem, a zatem w miesiącach marzec – kwiecień i październik – listopad, kiedy temperatura oscyluje w granicach 20 stopni, a wieczorami spada do ok. 15. Woda w morzu wprawdzie jest chłodniejsza, ale kąpać i tak się można. Dla mnie natomiast wiosna jest idealnym momentem. Po pierwsze dlatego, że w porównaniu do naszego kraju 20 stopni to prawie ósmy cud świata, a możliwość chodzenia w lekkich ubraniach jest już samą w sobie atrakcją. Tym razem nie nastawiałam się na plażowanie, wystarczyło mi to, że codziennie budziło mnie słońce i to, że mogłam usiąść w kawiarnianym ogródku i rozkoszować się nicnierobieniem w cieple.

Zresztą trafiłam na genialną pogodę, bo ostatniego dnia było prawie 30 stopni! A był dopiero marzec.

CZEGO SPRÓBOWAĆ?

MEZE!!!  Kuchnia cypryjska jest miksem wpływów greckich, tureckich i arabskich, co czyni ją naprawdę wyjątkową. Jedną z najpopularniejszych potraw jest meze, które właściwie jest czymś więcej niż daniem. To raczej całe wydarzenie i sposób spędzania czasu.

Meze to różnorodne dania przekąski, podawane na ciepło lub zimno na małych talerzach. Na jedno meze składa się od 15 do nawet 25 różnych potrawz mięsa, serów, warzyw i owoców morza. Na ogół jednak zamawia się np. meze z owoców morza lub meze mięsne. Do tego w pakiecie dochodzi pieczywo, frytki, ryż, sałatka i deser (no jak bez deseru!).

Ważne, żeby mieć świadomość, że potrawy nie są stawiane na stole jednocześnie, ale sukcesywnie donoszone przez kelnerów. Początkowo o tym nie wiedziałam i przeżyłam mini szok, gdy do zastawionego już stołu zaczęto nam donosić kolejne i kolejne talerze. Przysięgam, że jedliśmy ze 2 godziny.

Przykładowe meze może składać się ze słynnych tzatziki, puree z ikry (tarama), pasty z tahini, hummusu. Następnie wjeżdżają grillowana ośmiornica, kałamarnica, oliwki, typowo cypryjski grillowany ser owczy (halloumni), grzyby, cypryjska kiełbaska z rusztu, krewetki, małże, potrawka z kurczaka, cypryjskie ravioli, klopsiki itd. itd. To się NIGDY nie kończy i to jest absolutnie wspaniałe :)

Najlepsze miejsca w jakich jadłam Meze: Merblue Restauranto oraz  To Kazani Traditional Tavern Aradippou

CENY

Poza sezonem na pewno są niższe niż latem, co jest plusem. Przykładowe ceny, których możecie się spodziewać:

kawa Americano – 2,5 euro

meze (dla 2 osób) – 35 euro

śniadanie cypryjskie (jajka, ser haloumi, warzywa, kawa, sok) – 8 euro

sok ze świeżych pomarańczy – 1,5 euro

lody – 1 euro

JAK SPĘDZIĆ CZAS?

Wszystko oczywiście zależy od tego, co lubicie. Cypr jest na tyle różnorodny, że oferuje po trochu wszystkiego – jest ciekawa architektura z historią w tle, są miejsca na trekkingi wśród kwitnących wzgórz i piękne zatoki, w których można bez końca gapić się na morze.

Tym razem nie miałam restrykcyjnego planu, więc do tematu podeszłam na dużym luzie. Budziliśmy się rano i zastanawialiśmy się, na co dziś mamy ochotę bez dużej presji, aby odhaczać. To w końcu miała być odskocznia od pracy i bardzo przyjemny wyjazd. Mieliśmy samochód, więc i dużą swobodę, by podjechać w interesujące nas miejsca. Podczas trzydniowego wypadu dotarliśmy do:

Ayia Napa

Tu trafiliśmy tylko przejazdem i zapewne omijalibyśmy miejsce szerokim łukiem, bo jest to jeden z najpopularniejszych kurortów na Cyprze, uznawany za stolicę rozrywki, pełną barów, kafejek, dyskotek, pubów, hoteli oraz lokalnych sklepików. A zatem zupełnie nie mój klimat. Ale wiecie co? Poza sezonem wszystko jest kameralne i opustoszałe, więc nawet tu można było znaleźć spokój i pospacerować. Znajduje się tu bardzo popularna plaża (o tej porze roku była pusta). Zatoczka jest malownicza, a kolor wody był przepiękny.

Na każdym kroku towarzyszą Wam koty, których jest na wyspie zatrzęsienie. O Cyprze mówi się często jako o wyspie kotów, bo zdominowały tutejszy krajobraz. Ich pojawienie się miało natomiast bardzo praktyczny cel. Zwierzaki zostały sprowadzone tutaj przez św. Helenę – matkę cesarza Konstantyna (IV w. n.e.), by uporały się z plagą żmij. Przywieziono je statkami, a przylądek na którym wypuszczono je na wolność nazwano Kocim (Kapo Gata). Notabene dopóki nie rozmnożyły się do liczebności trudnej do ogarnięcia, opiekowali się nimi mnisi z założonego w tych okolicach klasztoru, który zyskał dzięki temu poważną nazwę Monastyru św. Mikołaja od kotów :)

To były nasze pierwsze słoneczne godziny na Cyprze i kawa w porcie sączona w pełnym słońcu smakowała wyśmienicie :)

Larnaka

Do niej było nam najbliżej, bo znajduje się w niej główny port lotniczy i dlatego też pod miastem wynajęliśmy mieszkanie. Pierwszego dnia zaczęliśmy właśnie od Larnaki, która ma zresztą bardzo interesująca historię związaną ze znanymi postaciami.

Kition (początkowa nazwa) zostało założone przez fenickich kolonistów w XII wieku p.n.e. i było obok Kadyksu czyKartaginy jedną z najstarszych fenickich kolonii. Było też fenicką ostoją na skolonizowanym głównie przez Greków starożytnym Cyprze. Stąd pochodził jeden z najsławniejszych filozofów starożytnej Grecji, twórca stoicyzmu – Zenon z Kition.

Współczesna nazwa miasta pochodzi od greckiego słowa larnaks, które oznacza naczynie/pojemnik/sarkofag służący do przechowywania doczesnych szczątków zmarłego. Tutaj miał zostać pochowany św. Łazarz, który po wskrzeszeniu przez Jezusa trafił na Cypr i założył miejscową gminę chrześcijańską.

W miejscu, gdzie odkryto (ale dopiero w IX wieku!) jego sarkofag, postawiono cerkiew Agiou Lazarou. Miasto też zmieniło nazwę – z Kition na Larnakę.

Larnaka warta jest odwiedzenia również ze względu Jezioro Słone nad którym żyje ponad 80 gatunków ptaków, w tym flamingi. Potrafi ich tu być kilka tysięcy! Nad jeziorem, wśród palm, góruje tajemniczy meczet Hala Sultan Tekke  z grobem Umm Haram, ciotki Mahometa. Jest to miejsce pielgrzymek muzułmanów.

W Larnace można też przejść się nadmorską promenadą, wzdłuż której ciągną się kawiarnie i restauracje, a wśród nich niestety cała masa popularnych sieciowych fast-foodów. Można natomiast znaleźć coś lokalnego i jeśli lubicie owoce morza, to bardzo polecam Wam restaurację „Ocean Basket” – świetne miejsce na lunch.

Cape Greko National Park

Popołudnie spędziliśmy szwędając się w po parku narodowym Cape Greko, który ma do zaoferowania aż dziewięć szlaków spacerowych (TUTAJ podrzucam Wam link do mapek).

Jedna z tych ścieżek edukacyjnych stanowi część europejskiego szlaku długodystansowego E4, biegnącego z Cypru na Gibraltar. Jest ścieżka przyrodnicza Afrodyty, która ciągnie się na długości 2 km wzdłuż północno-wschodniego wybrzeża Przylądka Greko uznawanego za miejsce narodzin mitycznej bogini. Zresztą kilka greckich wysp toczy spór o to, gdzie właściwie mogła się narodzić.

Nosiła onaprzydomek Kypris (cypryjska), więc jednak Cypr wydaje się najbardziej prawdopodobnym miejscem.W okolicy miasta Pafos jest tzw. skała Afrodyty, która ma wskazywać miejsce wynurzenia się bogini z morskiej piany. Legenda głositeż, że opłynięcie skały Afrodyty ma przynieść dozgonne szczęściew miłości (jeśli ktoś to przetestuje na sobie – koniecznie dajcie znać!:))

Czas spędzony w Cape Grecko National Park utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że wybór wiosny na odwiedziny wyspy był doskonałym pomysłem. O tej porze roku zieleń zaczęła wybuchać ze zdwojoną siła, więc wzgórza zasypały żółte kwiaty i soczysta trawa. Wyglądało to przepięknie.

Cypel jest dobrze zagospodarowany, na szlakach porozstawiano ławeczki, na których można spokojnie przysiąść i popodziwiać spektakularne widoki z klifów morskich na intensywnie niebieskie Morze Śródziemne.

Dzień postanowiliśmy zakończyć zachodem słońca na Cavos View Point (na końcu cypla). Można tam podjechać samochodem i zostawić go na mini parkingu, a na sam cypel wejść spacerem w kilka minut.

Lefkara

To niewielkie górskie miasteczko, które zamieszkuje około 1000 mieszkańców. Położone jest niecałe 40 km od Larnaki i przepięknie otoczone górami Troodos.

W XVI wieku Lefkara była jednym z największych miast na Cyprze. Wszystko się jednak zmieniło, gdy wyspę zajęli Turcy. Miasteczko zostało zniszczone. Dopiero w późniejszych latach za sprawą Brytyjczyków Lefkara została odbudowana, odzyskując swój urokliwy klimat.

Bardzo je Wam polecam, bo po nadmorskich tętniących życiem miastach, taka zagubiona w czasie i przestrzeni miejscowość jest naprawdę ciekawym oderwaniem. Czas płynie tu wolniej, nikt się nigdzie nie śpieszy, ludzie uśmiechają się i zagadują odwiedzających.

Lefkara znajduje się niecałe 40 km na wschód od Larnaki. Znajduje się tu wiele malowniczych uliczek, wiekowe domki, muzea i urocze kościoły.

Uwagę przykuwają siedzące przed domami kobiety haftujące serwety i obrusy. Miasteczko słynie też ze złotników tworzących unikatowe rękodzieła. Można je nabyć w wielu małych sklepikach.

Samo spacerowanie po ocienionych uliczkach i podziwianie starych domków otoczonych drzewami pomarańczowymi i cytrynowymi jest już dużą przyjemnością. Natomiast jeśli chcielibyście trochę bardziej poznać kulturę Cypru, to możecie odwiedzić Muzeum Folkloru ukazujące życie na Cyprze sprzed 100 lat oraz Muzeum Wyrobów Srebrnych i Koronek.

Nad miastem góruje też kościół Świętego Krzyża, który idealnie wpisuje się w klimat tego uśpionego kamiennego miasteczka.

Golden Donkeys Farm  

Zaskoczenie milion! Jadąc w stronę górskiej Lefkary natknęliśmy się na znaki przy drodze kierujące na farmę osiołków. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam w takim miejscu, więc moja pierwsza myśl była następująca: muszę to zobaczyć! Droga była wyjątkowo malownicza, ciągnęła się kręto pośród zielonych wzgórz i niewielkich miejscowości, więc przy okazji była to fajna widokowa wycieczka.

Wstęp na Donkeys Golden Farm kosztował 4 euro i byliśmy na niej sami. To największa farma osiołków na Cyprze i żyje ich na niej około 170, natomiast w zagrodach dostępnych dla zwiedzających jest ich tylko kilkanaście i pasą się w nich codziennie inne grupy zwierząt, żeby zbytnio nie męczyć ich obecnością gapiów.

Co tu dużo mówić, prześmieszne zwierzaki i polecam Wam wpaść na tę farmę, żeby je poobserwować, pogłaskać i pośmiać się z ich rozbrajającego zachowania.

Przy wejściu znajduje się też sklepik, gdzie można kupić np. świeże ośle mleko, likier robiony na bazie oślego mleka, kosmetyki z oślego mleka oraz całą masę innych lokalnych przetworów. Całkiem dobre miejsce na kupienie oryginalnych pamiątek z Cypru.

Mam nadzieję, że przywołałam wiosnę i zainspirowałam Was to do własnych wypadów po Europie. W końcu już niedługo majówka, więc może Cypr?

 Jeśli moje wpisy i rekomendacje inspirują Was i pomagają planować wymarzone podróże, będzie mi ogromnie miło, jeśli postawicie mi kawę, która da mi jeszcze więcej energii do działania i dalszego tworzenia. Nad każdym wpisem spędzam wiele dni, tak by był on jak najbardziej pomocny. Kawa zawsze się przyda! :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Newsletter ze świata

Zapisz się na newsletter, w którym znajdziesz mnóstwo podróżniczych inspiracji z całego świata, informacje o moich najbliższych wystąpieniach czy porady jak zarabiać na podróżach i twórczości online w sieci.

Bądź na bieżąco!