Dawno nie polecałam Wam żadnego wyjątkowego miejsca w którym warto zatrzymać się na dłużej. W czasie podróży śpię w dziesiątkach hoteli czy mieszkań wynajmowanych przez Airbnb, ale perełki, które zostają w mojej głowie na dłużej, trafiają się stosunkowo rzadko.
W tych niesamowitych miejscówkach nie chodzi tylko o duże wygodne łóżko czy ładny widok, ale o atmosferę jaką tworzy dane miejsce. Jeśli pokój lub domek w którym mieszkam sprawia, że czuję się jeszcze bardziej związana z danym miejscem, oddaje jego klimat i energię, to jest właśnie taką wisienką na torcie podróżowania.
W podróży często wygrywa praktyka. Jeśli intensywnie przemieszczam się z miejsca na miejsce, to sam nocleg jest dla mnie drugorzędny, bo i tak nie poświęcam mu wiele czasu. Jednak jeśli tylko mogę, staram się w swoich podróżach wprowadzać balans, czyli dzielić czas pomiędzy intensywne zwiedzanie, a spokojny czas w jednym miejscu, w którym mogę poczuć, że otacza mnie inny świat.
Tak właśnie było z tym wyjątkowym domkiem na Atakamie w Chile. Dostałam od Was masę pytań o niego na moimi Instagramie, więc dziś pokażę Wam go ze szczegółami.
Zanim dotarłam na środek pustyni, miałam za sobą bardzo intensywne eksplorowanie argentyńskiej Patagonii, kilka trekkingów (np. ten na lodowiec Perito Moreno) i kilka lotów samolotem, więc marzyłam, żeby na chwilę usiąść w jednym miejscu i skupić się na takim „tu i teraz”. Padło na Atakamę. Po pierwsze dlatego, że miałam spędzić na niej całkiem sporo czasu (ilość rzeczy do zobaczenia przechodzi tam ludzkie pojęcie! ;))
Dodatkowo, jak tylko znalazłam ten domek na Booking.com, to już wiedziałam, że cokolwiek się będzie działo – muszę w nim choć na trochę zostać. Miejsce ma rewelacyjne opinie (9,9 wedle internautów) i ledwo wstrzeliłam się w wolne miejsce, ale udało się i było doskonale.
Właścicielami Casita la Brea są przemili państwo, którzy zbudowali i urządzili go według własnego projektu, tworząc miejsce inne od wszystkich. Są niesamowicie pomocni i zawsze można było na nich liczyć, czy to w związku z pobytem, czy też z radami dotyczącymi tego, co i jak najlepiej zwiedzić w okolicy.
Domek znajduje się około 7 km od miasteczka San Pedro de Atacama, które raczej ma backpakerski klimat i są w nim głównie hostele. Jeśli zatem ktoś ma ochotę na trochę inny klimat, to nie będzie miał z czego wybierać. To też czyni z domku taką perełkę, bo miejsce jest dopracowane w każdym calu.
Domek składa się z dwóch bardzo dużych sypialni z ogromnymi oknami z widokiem na pustynię.
Każda sypialnia ma własną łazienkę oraz dodatkowy prysznic na świeżym powietrzu. To jest po prostu hit! Wyobraźcie sobie jak to jest brać gorący prysznic przy temperaturze 7 stopni (wieczory na pustyni są chłodne), mając nad głową niekończący się gwiezdny nieboskłon, który macie wrażenie, że zaraz spadnie Wam na głowę (gwiazdy na Atakamie są bliżej niż gdziekolwiek indziej). Istna bajka i naprawdę czapki z głów za taki pomysł.
Kuchnia z szerokim blatem – wyspą jest centralną częścią domu i jest wspólna.
Podobnie taras przed domkiem, który dosłownie wychodzi na pustynię i jest pomyślany tak, aby można było z niego oglądać wschody słońca.
Nie muszę Wam mówić jak smakuje poranna kawa z widokiem na góry i bezkresną pustynię ;)
Oprócz tego, taras jest idealnym miejscem na trening czy jogę o wschodzie słońca.
Fantastyczne jest również to, że domek ma własne baterie słoneczne i energia pochodzi tylko ze słońca. Jest zatem samowystarczalny i zgodny z założeniami dbania o środowisko.
Pewnym wyzwaniem jest dojazd do domku, bo znajduje się on dosłownie w szczerym polu (ale za to w sąsiedztwie obserwatorium astronomicznego!), co sprawia że trzeba mieć dość wytrzymały samochód (najlepiej terenowy), aby dojechać na miejsce. Nie ma tam żadnej drogi, więc jedzie się trochę na czuja lub sugerując się „znakami”, czyli pomalowanymi na biało kamieniami :D
Kiedy tam byłam spadł deszcz (praktycznie niespotykany na Atakamie, ale widać mam szczęście do pogody :D) i z pustyni zrobiła się breja. Dodamy, że w okolicy też nie ma żadnego oświetlenia, więc wracając pewnego wieczora do domku miałam niezły offroad w ciemnościach. Przynajmniej nie było nudno ;)
Jest kilka elemntów, które silnie zapadły mi w pamięć i sprawiły, że pobyt w Casita la Brea był wyjątkowy:
- Zdecydowanie położenie domku – w totalnym odosobnieniu, pośrodku przyrody, wśród ciszy. Idealne miejsce na chillout.
- Widoki, widoki i jeszcze raz widoki – pustynia, która kwitnie i otoczona jest ośnieżonymi górami, po prostu powala. O każdej porze wyglądało to bajkowo.
- Wystrój wnętrza – dopracowany w szczegółach, pełny detali i miejscowej sztuki.
- Taras – moja ulubiona część. Rewelacyjne miejsce na poranna kawę czy poczytanie książki wieczorem. A po przesunięciu mebli miałam swoje miejsce na jogę.
- Gwiazdy nocą. Ponieważ domek położony jest pod miastem, żadne światła nie zaburzają oglądania nocnego nieba. Podziwianie całej drogi mlecznej wprost ze swojego łóżka jest marzeniem.
Casita La Brea jest jednym z najbardziej klimatycznych miejsc w których mieszkałam podczas pobytu w Ameryce Południowej. Jeśli będziecie planować swój pobyt w okolicy to polecam Wam uwzględnić to miejsce w swoich planach.
Ten post ma 25 komentarzy
Niesamowite widoki! Faktycznie miejsce sprawia wrażenie doskonałego do bycia „tu i teraz”, obcowania z przyrodą… Coś czuję, że będę tu zaglądać – mówią o blogu oczywiście, choć do pustyni też, zdecydowanie mnie zachęciłaś. ;) Pozdrowienia i owocnych podróży!
Dziękuję Magdo! Jesteś tu zawsze mile widziana :) Pozdrawiam serdecznie :)
Widziałam ten domek na Twoim Insta story – rewelacyjne miejsce i super, że je opisałaś. W lutym wybieram się na Atakama i poważnie zastanawiam się, czy nie zarezerwować sobie tam pobytu. Myślisz, że dwie noce są wystarczające, żeby się nim nacieszyć?
Niesamowite miejsce. Zazdroszczę z całych sił pobytu tam! :-) :-)
Aniu to miejsce warte jest wpisania na listę marzeń! Chciałabym tam wrócić :)
Można się zakochać w takich widokach. Z pewnością to miejsce idealne na pełen relaks i odpoczynek :) Piękne zdjęcia!
Dziękuję! :) Zdecydowanie jest klimatyczne i przemyślane. Miło jest podziwiać przyrodę z takich miejsc :)
Boże jak cudoooownie! Chile to moje marzenie, ale teraz to już wogle mój numer jeden. Wspaniałe zdjęcia jak zawsze
Dzięki serdeczne Niu za miłe słowa :) Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)))
Wspaniałe miejsce i te Twoje zdjęcia :))) Pozytywnie zazdroszczę pobytu.
Dziękuję Alu :) To naprawdę przepiękne miejsce <3
What a fantastic place to be. I really love all your pictures, there are always just perfect.
Thank you so much David :*:)
Ale to pięknie opisałaś *_* Jestem zachwycona, a zdjęcie z jogą na tarasie jest genialne!
Pięknie dziękuję Dario :)) Cieszę się, że Ci się podoba :)
Thank you for the inspiration ! Another wonderful place to stay :)))
My pleasure Mike :)))
Uwielbiam Twoje wpisy i miejsca, które polecasz<3 Doskonałe zdjęcia, miejsce do zakochania. Może zmienię kierunek na podróż poślubną? :D
Dzięki serdeczne Agnes! Ogromnie mi miło:) To miejsce byłoby genialne na podróż poślubną! :)))
Aleeeee pięknie! Taka kawa na tarasie musi smakować wybornie :) Ameryka Południowa to mój kolejny cel podróżniczy. Dzięki za podzielenie się takimi miejscami.
Przyjemność po mojej stronie Adamie :))) Kawa z widokiem zawsze smakuje wspaniale ;) Pozdrawiam serdecznie!
To miejsce to jakaś bajka! <3 Wspaniale by tam pojechać! Wpisuję na listę marzeń <3
Absolutnie się zgadzam Aneto :) Miejsce jest warte odwiedzenia :))
Amazing place. I need to add it tp my travel bucket list! Thanks for sharing!
My pleasure:) I’m sure you would love it Kate :)))