Kompleks świątyń Angkor jest punktem obowiązkowym w Kambodży. Wygląda na miejsce łatwe do zwiedzania, ale wybierając się tam warto pamiętać o paru kwestiach. Poniżej podrzucam parę praktycznych rad, które mogą być przydatne podczas planowania wizyty w Angkor.
Jak dotrzeć
Są dwie możliwości dotarcia do świątyń (na piechotę raczej nie wchodzi w grę, gdyż odległości pomiędzy nimi są bardzo duże). Możesz wynająć rower (popularny wśród backpakerów, bo wynajem jest bardzo tani) lub dogadać się z kierowcą tuk-tuka, który obwiezie Cię po wybranych świątyniach.
Tym razem ominęłabym aktywny sposób podróżowania, czyli rower i wybrała tuk-tuka. Po pierwsze dlatego, że temperatury w Kambodży są bardzo wysokie i jeżdżenie przez cały dzień w 35 stopniach nie jest najprzyjemniejsze. Po drugie, kompleks świątynny jest ogromny, więc głównie zajmowałbyś się jeżdżeniem rowerem, a nie rzeczywistym oglądaniem.
Tuk-tu jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ jest szybszy, wygodniejszy a lokalni kierowcy doskonale wiedzą gdzie jechać i gdzie parkować, żeby dostać się jak najbliżej danej świątyni. Ja wynajęłam kierowcę w hotelu w którym się zatrzymałam i kosztowało mnie to ok. 50zł za cały dzień jeżdżenia.

Po przyjeździe do Angkor możesz wybrać jedną z opcji zwiedzania: bilet jednodniowy (ok. 60zł), dwu i trzydniowy (oba za ok. 120zł).
Kiedy jechać?
Jedną z najbardziej popularnych rad na temat zwiedzania Angkor, którą przeczytacie w Internecie jest pojechanie tam o świcie. Oglądanie wschodzącego słońca pomiędzy świątyniami brzmi idealnie. Jest tylko jeden problem. Każdy chce to zobaczyć. Możecie sobie wyobrazić setki turystów z aparatami i Iphonami próbujących zrobić idealne selfie w jednym miejscu? Zdecydowanie nie polecam być częścią tego szaleństwa.

Na szczęście jest sposób, aby uniknąć tłumów. Zapomnijcie o wschodach słońca i wybierzcie się do świątyni około godz. 7.30. Większość turystów wraca wtedy na śniadanie do hotelu, co jest świetnym momentem na względną chwilę spokoju. Podobna sytuacja pojawia się w okolicach lunchu. To bardzo dobry moment by wybrać się do najpopularniejszych świątyń.

Co założyć?
Po pierwsze trzeba pamiętać, że Angkor to świątynie, a zatem obiekty religijne i należy ubrać się z szacunkiem. Zapomnijcie o szortach, mini spódnicach i zakryjcie ramiona.
Słyszałam wiele rad dotyczących odpowiedniego obuwia do zwiedzania Angkor. Większość ludzi powiedziała mi, że powinnam mieć wygodne buty sportowe, a najlepiej trekkingowe, żeby móc swobodnie wspinać się po ruinach. Po pierwsze, nie będziecie wspinać się po żadnych ruinach, bo jest to surowo zabronione. Po drugie, teren jest pokryty czerwonym piachem i mnóstwo tam kurzu, więc po paru godzinach wszystko będzie brudne (łącznie z butami, które potem trudno domyć).
Po usłyszeniu tych wszystkich genialnych rad, martwiłam się, że nie jestem odpowiednio przygotowana (nie podróżowałam wtedy z żadnym sprzętem trekkingowym). Na moje szczęście, nie miałam wyboru i pojechałam zwiedzać w zwykłych japonkach. I zgadnijcie co? Nie było żadnego problemu! Ludzie mają tendencję do wyolbrzymiania jeśli chodzi o rzeczy bez których nie da się obejść, więc nie wierzcie we wszystko co usłyszycie.
Co ze sobą zabrać?
Prawdopodobnie spędzisz w Angkor Nie zapomnij zatem pić! Na szczęście nie musisz ciągnąć wszędzie butli z wodą, bo w kompleksie znajdziesz wiele sklepików, gdzie możesz ją kupić. Weź też ze sobą jakąś zdrową przekąskę (akurat nic zdrowego do jedzenia tam nie znajdziesz). Pamiętaj też o kremie przeciwsłonecznym z wysokim filtrem. Przy kambodżańskim słońcu będzie niezbędny!
Które świątynie wybrać?
Trudno wybrać spomiędzy tylu świątyń, bo każda z nich jest inna i wyjątkowa w swoim rodzaju. Żeby przeczytać więcej na temat moich ulubionych świątyń, kliknij tutaj.
Dodatkowe atrakcje (?) – jazda na słoniu
Proszę nie rób tego! Jeśli uważasz się za dojrzałego inteligentnego człowieka, nie skrzywdzisz żadnego zwierzęcia dla 10 minutowej, bezsensownej zabawy. Kto z nas nie myślał o tym, jak perfekcyjne byłoby zdjęcie na słoniowym grzbiecie, takie którym można by się potem chwalić przed znajomymi? Pewnie, to wygląda dobrze. Jeśli jednak dasz sobie parę minut na zastanowienie i otworzysz oczy na rzeczywistość, która nie zawsze jest dla nas wygodna, będziesz miał szansę zmienić swoją decyzję.

Słonie nie są przygotowane do dźwigania czegokolwiek na swoich plecach. A już na pewno nie 400kg platformy z ludźmi. Ich kręgosłup nie jest do tego przystosowany. Czy zatem naprawdę chcesz sprawić im ten niesamowity ból?
Kolejnym aspektem jest to, że słonie zmuszane są do tej czynności za pomoca haków, którymi ich właściciele popędzają je do pracy. Pewnie słyszałeś mnóstwo bajek o tym, że skóra słoni jest taaaka gruba i zwierzęta nic nie czują. To jedno wielkie kłamstwo. Skóra słoni jest tak samo delikatna jak nasza, wiec czują one każde ukłucie i sprawia im to ból. Jeśli zatem wydaje ci się, że Ty jeden nie zrobisz różnicy, jeśli nie skorzystasz z jazdy na słoniu, to bardzo się mylisz. Zmiana zaczyna się od nas samych. Ty nie pojedziesz, Twój znajomy też nie ani inny turysta, który zobaczy, że wy tego nie robicie itd.
Jeśli chciałbyś pobyć bliżej z tymi fascynującymi zwierzętami, są na to inne sposoby. Kliknij tutaj, aby przeczytać gdzie możesz zobaczyć szczęśliwe słonie.