Po kilku miesiącach podróżowania miałam dosyć kempingów, hoteli i wszelkiego rodzaju kwater. Zdecydowałam, ze potrzebuję trochę przestrzeni tylko dla siebie, żeby móc w spokoju pracować i prowadzić życie bez walizek choć przez pewien czas. Nie chciałam skończyć w kolejnym ciasnym hostelu. To był czas pobytu w Malezji.
Jestem fanką wszelkiego rodzaju miejskich widoków, więc chciałam znaleźć miejsce z którego będę mogła podziwiać światła miasta każdej nocy. Zwykle, gdy chcesz mieć taki widok z hotelu, musisz słono za to zapłacić.
Nie chciałam wydać całych pieniędzy tylko na mieszkanie, więc postanowiłam znaleźć sobie dom na parę tygodni na portalu AirBnB. Miałam kilka kryteriów: widok na miasto, siłownia, kuchnia i basen. Okazało się, że znalezienie takiego zestawu nie jest wcale trudne, więc po 20 minutach miałam swój typ w Kuala Lumpur.

Moim absolutnym numerem jeden była Regalia Residence, 37 piętrowy apartamentowiec położony ok. 10 minut od centrum miasta. Mieszkanie, które w nim znalazłam było tańsze od hotelu w którym mieszkałam wcześniej i kosztowało ok 120zł za noc (wynegocjowałam niższą cenę ze względu na dłuższy pobyt).
Oto dlaczego było warto:
Mieszkanie
A konkretnie dwupokojowy apartament z aneksem kuchennym (prostym, ale wystarczającym, by przygotować sobie zdrowy posiłek) , łazienką (z ogromnym prysznicem!) i bardzo dużym łóżkiem. Wszystko zostało zaaranżowane w nowoczesny i minimalistyczny sposób. Dodatkowym plusem był spektakularny widok na słynne Petronas Towers z każdego okna w mieszkaniu.
Siłownia
Jestem fitness freakiem, więc była dla mnie ważnym aspektem. Trudno jest trenować, kiedy na zewnątrz jest prawie 35 stopni, a wilgotność sięga 90%, więc siłownia z klimatyzacją była zbawieniem.

Ta była mała i nie była perfekcyjnie wyposażona, ale absolutnie wystarczająca do zrobienia porządnego treningu (z czego korzystałam codziennie).
Baseny
To była najlepsza część! W budynku były dwa niesamowite baseny. Jeden znajdował się na wewnętrznym patio i był idealny na poranne cardio (wystarczająco duży, żeby było efektywne).
Jednak mistrzem był ten na dachu z widokiem na Kula Lumpur. Widok był imponujący o każdej porze dnia i nocy. Spędzałam na nim parę niesamowitych godzin z poczuciem, że znajduje się na szczycie świata J Przed wschodem słońca nie było na nim nikogo i mogłam w spokoju cieszyć się oszałamiającym widokiem budzącego się do życia miasta. Bezcenne!

Restauracja
Podczas swoich podróży uwielbiam próbować różnych rodzaju lokalnych potraw, zwłaszcza tzw. street food, przygotowywanego na małych ulicznych stoiskach. Czasami jednak miło zrobić sobie przerwę od papierowych talerzyków i zjeść w eleganckiej restauracji. Ta, którą miałam w budynku była świetna. Jedzenie było przepyszne i pięknie podane, a widok z tarasu na oświetlone miasto tylko dodawał smaku. Wydawać by się mogło, że takie miejsce będzie bardzo drogie. Jednak nic bardziej mylnego. Za główne danie zapłaciłam ok. 40zł, co jak na restaurację tej klasy, było rewelacyjną ceną.
Podsumowując, zachęcam Was, żeby czasem ominąć hotele i znaleźć mieszkanie na własną rękę, od lokalnych mieszkańców. Jestem pewna, że nie będziecie tego żałowali!