Uwielbiam słodycze. Ale tak samo uwielbiam być w formie i zdrowo się odżywiać. Dlatego staram się unikać sztucznych słodyczy napakowanych cukrem, tłuszczami trans i konserwantami. Po pierwsze, fatalnie działają na wydolność organizmu, wywojują senność, rujnują cerę i niepotrzebnie podwyższają ciśnienie krwi. Po drugie, jeśli uprawia się sport, słodycze zwalniają tempo i obniżają energię podczas długiego wysiłku. Dodatkowo po co komu oponka na brzuchu? :)
Przed przyjazdem do Hong Kongu, słyszałam wiele legend na temat jego wspaniałego jedzenia i deserów z których słynie miasto. Krótko mówiąc, wszyscy twierdzili, że są warte grzechu. Nie chcąc tracić szansy na ich spróbowanie, postanowiłam jeść tylko te zdrowe i pyszne fit desery.

Zrobiłam porządny research i oto moja lista top fit słodyczy w Hong Kongu:
Czarne ciastko
To coś absolutnie wyjątkowego. Nie tylko poprzez swój kolor, ale także skład. Znalazłam je przez przypadek w jednej z piekarni i skradło moje serce. Wygląda jak czarna bułka. Miękka na zewnątrz, w środku wilgotna. Skład jest zaskakujący. Węgiel z bambusa, mocha (kleisty ryż z którego robi się popularne ciastka), czarny ryż. Wszystkie składniki sprzyjają oczyszczaniu. Genialny pomysł! Za takie dzieła uwielbiam Azję :)
Galaretka z nasionami goji
Ten deser znalazłam w najtańszej restauracji na świecie z 1 gwiazdką Michelin (kliknij tutaj aby poczytać o tym miejscu). Chciałam spróbować czegoś chińskiego, więc wybrałam deser, który w menu wyglądał najbardziej tajemniczo. Okazało się, że jest to fantastyczna galaretka z superfood – nasionami goji. Nie była bardzo słodka (nie była słodzona cukrem), ale jej smak był orzeźwiający. Pycha :)
The Dessert Kitchen
The Dessert Kitchen jest bardzo znaną kawiarnią, która serwuje tylko niezwykłe azjatyckie desery. Jest tak znana, jak mała, więc przygotuj się na czekanie na wolne miejsce w długiej kolejce. Jednak warto być cierpliwym. Desery utrzymane są w klimacie nowatorskiej i nowoczesnej azjatyckiej kuchni. Możesz wybierać w kilkudziesięciu puddingach, musach, sorbetach (serwowanych na ciepło i na zimno). Wszystkie zawierają zdrowe i odżywcze składniki takie jak świeże owoce, fasolę, mleko kokosowe, soję. Ja próbowałam sorbetu z mango i puddingu ryżowego z mlekiem kokosowym. Oba przepyszne!
Wild Mylk
Na koniec wisienka na torcie, czyli lody. Kto ich nie lubi? Niestety większość zawiera ogromne ilości cukru i tłuszczu, więc nazwanie ich fit jest niemożliwe. A co jeśli cukier zamienić by na nektar kokosowy, śmietanę na mleko kokosowe i dodać do tego świeże owoce? To właśnie robi Wild Mylk i wychodzi mu to świetnie. Smaki są innowacyjne. Miałam szanse spróbować Cinoco spice (o smaku 5 chińskich przypraw), Yum Chai (smak herbaty masala) i Super Cool Mint Chip (z naturalnym likierem czekoladowym i spiruliną). Wszystko organiczne, bezglutenowe i bez wyrzutów sumienia. Kliknij tutaj, aby przeczytać więcej o Wild Mylk.